"Nie strzelam w Sylwestra"

Dla psów huk petard to istny koszmar. Popadają w taki popłoch i w strachu wyprawiają takie rzeczy, że właściciele przecierają oczy ze zdumienia: Mój pies potrafi wręcz wdrapywać się na ścianę. Próbuje się schować, wchodzi do szafy i chowa się pod ubraniami. Pies słuchaczki, pani Marzeny, w noc sylwestrową nigdy nie zostaje sam w domu. 31 grudnia problem jest już właściwie od samego rana, bo przez cały dzień słychać próby petard.

Codzienny spacerek istnym niebezpieczeństwem

Jak już uda się wypchnąć psa z domu, żeby załatwił swoje potrzeby, to smycz trzeba wtedy trzymać z całej siły. W każdej chwili jakiś pirotechnik-amator znów może robić próbę. Dodaje pani Marzena: Czasami może tak zareagować histerycznie, że może się wyrwać z tą smyczą. Tragedie mogą być wtedy różne. Psiak może uciec, zostać potrącony przez samochód. Może się już wtedy nigdy nie odnaleźć. 31 grudnia właściciele podają czasem swoim pupilom środki uspokajające. Po nocy sylwestrowej psy dochodzą do siebie przez kilka dni

Sprzedawco, nie łam prawa!

Petardy, race, sztuczne ognie - to wszystko sprzedaje się najlepiej właśnie teraz. - I czasem niestety także nieletnim, co jest zabronione - mówi Paweł Chojnowski, rzecznik komendanta policji w Sieradzu: Co roku w tym okresie przypominamy wszystkim sprzedawcom, że sprzedaż petard i fajerwerków osobom niepełnoletnim jest przestępstwem. Grozi za to grzywna i kara do 2 lat pozbawienia wolności. Sprzedawca powinien wiedzieć komu i jaki towar sprzedaje.

Piesze patrole

Już od dziś właściwie przy każdym stoisku z materiałami pirotechnicznymi może się pojawić patrol policji czy też strażnicy miejscy. Dobrze by było, ażeby i rodzice zainteresowali się teraz czy fajerwerkami w niekontrolowany sposób nie bawią się ich pociechy.