Interwencja w Izabelowie
Do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy zaniepokojeni losem psów, które ich zdaniem są przetrzymywane w złych warunków na terenie jednej z posesji w Izabelowie w gminie Zduńska Wola. Rozmawialiśmy na ten temat z działaczami na rzecz zwierząt, Powiatowym Lekarzem Weterynarii, policją i władzami gminy.
- O tej sprawie dowiedziałam się ponad rok temu Jeździłam tam dość często w towarzystwie państwa, którzy mieszkają tam po sąsiedzku. Były wtedy na podwórku cztery psy. Wszystkie były przywiązane na krótkich łańcuchach do drzew, bez możliwości położenia się czasami, bez budy, bez dostępu do wody, bez dostępu do jedzenia. Z tego co wiem zwierzęta nie były szczepione, nie miały opieki weterynaryjnej. Po wielu, wielu miesiącach działań naszych wspólnych udało nam się te cztery psy odebrać. Zostały one umieszczone w schronisku w Czartkach. Dwa mniejsze, ważące ok. 5 kg, udało nam się skutecznie odebrać. Pan się zrzekł, pan właściciel, który twierdził, że był ich właścicielem. Odebraliśmy te psiaki, znaleźliśmy im świetne domy. Dwa pozostałe psiaki wróciły do pana i okazało się, że te psy zniknęły. Historia z psami pojawiającymi się na podwórku u pana jest historią, która od lat się nie zmienia. Tam się pojawiają psy, psy znikają, pojawiają się kolejne - opowiada Ewa Brodzka, lokalna działaczka na rzecz zwierząt.
To, że psy były przetrzymywane na terenie tej posesji w złych warunkach potwierdza Roman Kolebacz, który mieszka w pobliżu.
- Od dwóch lat u tego pana zaczęły pojawiać się psy i była bardzo duża rotacja. Psy znikały, pojawiały się nowe, słychać cały czas przekleństwa, krzyki. Zaczęliśmy się tym interesować i właśnie z Ewą Brocką przyglądać, co tam się dzieje i tak jak Ewa mówiła, kilka psów udało się stamtąd wyciągnąć. Niestety to jest taka walka z wiatrakami, ponieważ pojawiają się nowe. Teraz jest tam pies w typie owczarka, do którego też przychodzimy, dajemy mu jeść i próbuję nawiązać z nim jakiś kontakt, żeby widzieć, czy pies jest agresywny, czy nie. Na tę chwilę nie, ale wiadomo, że to się może zmienić - zaznacza.
- Posesja to wygląda jak składowisko śmieci, centrum jakiegoś zbieractwa. Tam nie ma warunków na nic, na żadną żywą istotę. Bałagan na podwórku, i zachowanie pana, który tam zamieszkuje. 24 godziny na dobę agresywny, przekleństwa. Naprawdę te zwierzęta tam się męczą - dodaje Elżbieta Kolebacz.
Posłuchaj całej rozmowy na ten temat z działaczami na rzecz zwierząt:
Na posesji kilkukrotnie były przeprowadzane kontrole z udziałem pracowników Urzędu Gminy Zduńska Wola, Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Łasku i policji.
- Cała sprawa zaczęła się w 2022 roku. Otrzymaliśmy wtedy informację, że w jednym z gospodarstw w Izabelowie może dochodzić do znęcania się nad zwierzętami. Inspektorzy z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Łasku pojechali wówczas na kontrolę tego gospodarstwa. Potwierdziły się oskarżenia o złe utrzymywanie zwierząt. Oprócz piesków był również drób, był też koty, ale sprawa głównie dotyczyła psów, które były utrzymywane w niewłaściwych warunkach. Bez odpowiedniego pokarmu, bez odpowiedniej ilości pokarmu. Dwa psy przebywały w domu, trzy były na uwięzi, z czego jedna uwięź była nieodpowiednia, bo była nawet krótsza niż trzy metry. Zwierzęta, co prawda, nie miały oznak bicia i urazów czy chorób. Były ufne, na podwórku przy uwiązanych psach znajdowały się miski z wodą. Według oświadczenia właściciela, mężczyzna karmi zwierzęta dwa razy dziennie. Trzy psy były jednak wychudzone, a właściciel wskazywał trzy puszki karmy, ale dla kotów, z terminem ważności do 2019 roku oraz dwa rozpoczęte batony z karmą dla psów. Wokół zwierząt znajdowało się, ogólnie można to określić, wysypisko śmieci - mówi Sławomir Borkowski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Łasku.
Na wniosek lekarza weterynarii wydano wówczas decyzję o czasowym odebraniu czterech psów właścicielowi, jednak po czasie dwa z nich zostały mu zwrócone, ponieważ prokuratorskie postępowanie zostało umorzone.
- W tym roku dostaliśmy kolejne zgłoszenia. 26 marca otrzymaliśmy od mieszkańców informację, żeby znowu zająć się tą sprawą, ponieważ dalej są zwierzęta w tym gospodarstwie, że zwierzęta bez względu na warunki atmosferyczne uwiązane są na sznurkach, nie mają budy, jedzenia, wody. 18 kwietnia była przeprowadzona kontrola na miejscu. Nie było oczywiście właściciela zwierząt, natomiast był obecny właściciel posesji. Na podwórku znajdowała się zagroda ze zwierzętami gospodarskimi: kury, koguty, kaczki. Zwierzęta miały wodę, ślady jedzenia. Na placu panował ogólny bałagan. Na podwórku nie było jednak psa. Właściciel przez telefon oświadczył, że pies jest zamknięty w domu, ale nie było go słychać, nie było słychać szczekania. Po prostu nie można było dokładnie czegokolwiek sprawdzić, ze względu na brak możliwości podejścia do zwierząt - dodaje Sławomir Borkowski.
Dlatego Powiatowy Lekarz Weterynarii zapowiada przeprowadzenie w najbliższym czasie kolejnej wspólnej kontroli z pracownikami urzędu gminy i policji oraz podjęcie dalszych kroków.
Posłuchaj całej rozmowy ze Sławomirem Borkowskim:
Obecnie w stosunku do najemcy działki toczy się postępowanie o podejrzeniu znęcania się nad psem poprzez przetrzymywanie go w niewłaściwych warunkach.
- 22 września dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Zduńskiej Woli otrzymał zgłoszenie o podejrzeniu znęcania się nad szczeniakiem przez mieszkańca gminy Zduńska Wola poprzez trzymanie go w niewłaściwych warunkach. Interwencja została podjęta z inicjatywy wolontariusza Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt "Arkadia". W związku z tym w naszej komendzie prowadzone jest postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt. Ustawa wskazuje, że osoba popełniająca takie przestępstwo podlega karze do 3 lat pozbawienia wolności - powiedziała nam Katarzyna Biniaszczyk, oficer prasowy zduńskowolskiej policji.
Jak sprawę komentują władze gminy Zduńska Wola?
- Obecnie sytuacja wygląda w ten sposób, że po doniesieniach, jakie wpłynęły do urzędu na koniec października, wszczęliśmy tam dwie kontrole. Jedną związaną właśnie z opieką nad zwierzętami, a drugą przy okazji związaną z zaśmiecaniem terenu. Wynikiem tych kontroli było wszczęcie postępowania, jedno dotyczy zaśmiecania posesji. Została już wydana decyzja nakazująca uprzątnięcie posesji w terminie 30 dni, więc teraz jesteśmy w tym terminie, więc liczę na to, że coś się zadzieje, jeżeli chodzi o odpady na tej posesji. Jeżeli chodzi o zwierzęta, również wszczęliśmy postępowanie, ale tam czekamy teraz na informacje ze strony policji i Powiatowego Lekarza Weterynarii, żebyśmy mogli ustalić termin kontroli. Myślę, że będzie to na początku przyszłego tygodnia - podkreśla Antoni Wujda, zastępca wójta gminy Zduńska Wola.
Samorząd gminny w sprawie opisywanej posesji zwrócił się też do Powiatowego Nadzoru Budowlanego, który już kilka lat temu wydał decyzję o zakazie przebywania osób w znajdującym się tam budynku.
- Miały być wykonane zabezpieczenia tego budynku, czyli miały być zabite drzwi deskami, również okna, miało być odłączone przyłącze. Co najważniejsze, miały być ustawione tablice, że jest zakaz zbliżania się i przebywania osób w środku. Niestety do tej pory nie zostało to wykonane. W ubiegłym tygodniu wystąpiliśmy do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o podanie nam przyczyn i informacji, jak sprawa wygląda, bo nie ma co ukrywać, gdyby ta decyzja została doprowadzona do końca, posesja być może byłaby już wysprzątana i nie byłoby takich najemców, którzy w ten sposób się zachowują - dodaje zastępca wójta gminy Zduńska Wola.
Posłuchaj całej rozmowy z Antonim Wujdą: