Auta z duszą i historią przy drodze ekspresowej S8
- Szkoda mi było, żeby ludzie je wyrzucali. Chciałem, żeby kolejne pokolenia mogły je zobaczyć - mówi Bogusław Kułakowski, właściciel niezwykłego muzeum samochodów, które jeździły po polskich drogach w drugiej połowie ubiegłego wieku. Przy trasie S8 między Tomaszowem a Rawą Mazowiecką, po stronie jezdni prowadzącej do Warszawy, ustawiono rząd boksów z samochodami. Są moskwicze, warszawy, syreny, wołgi.
- Taką samą warszawą jeździł Jan Paweł II jeszcze jako biskup Karol Wojtyła. Tamten egzemplarz jest w Niemczech, ale zaskoczyło mnie, że w innym kolorze, bo te warszawy robili tylko w takim szarawym. Okazało się jednak, że i tamten pod maską ma taki kolor, tylko z wierzchu był przemalowany - opowiada Bogusław Kułakowski.
Wszystko zaczęło się jednak od P70 - pierwowzoru trabanta, którego w boksach… nie ma.
- Wynalazłem go na złomie. Był w stanie idealnym. Przyjechałem po niego trochę spóźniony i niestety, właściciel nie zaczekał na mnie. Koparką go zgnietli, zniszczyli. Eleganckie, ładne auto. Pomyślałem, że, jak wszystkie mają tak skończyć, to może coś zbiorę. A że nie miałem funduszy, żeby kupić je jednorazowo, to starałem się kupić przynajmniej jeden w roku - dodaje.
Bogusław Kułakowski ma wszystkie umowy kupna swoich samochodów. Pamięta też historię każdego z nich. Dane techniczne i miejsce pochodzenia wypisane są na wizytówkach w boksach.
- Mikrus pochodzi ze Sztutowa. Kupiłem go od pani sporo wyższej ode mnie i potężniejszej. Sama go wepchnęła na lawetę, spojrzała na mnie z góry i zastrzegła - tylko on nie może być sprzedany. Będę przyjeżdżać i sprawdzać - opowiada właściciel niezwykłego muzeum samochodów.
Podobny warunek postawił sprzedawca syreny 105L. Dodał, że samochodu nie wolno przerabiać, przemalowywać, zmieniać w wersję sportową itp.
- Ta syrena czekała na mnie. Kontakt do jej właściciela trzymałem w zeszycie. Kiedy zadzwoniłem, spytał, skąd wiem, że chce ją sprzedać, bo przez ostatnie 3 lata był w Ameryce. Ale ja byłem cierpliwy - podkreśla.
Taki sam model przerabiali twórcy brytyjskiego programu motoryzacyjnego. Byli pozytywnie zaskoczeni tym, co samochód krył pod maską. Obok stoi "Syrenka" z lat 60-tych. Niemal identyczna, ale pan Bogusław podkreśla, że ma tylko dwa elementy nadwozia takie same: przednią i tylną szybę. Resztą się różni, choć modele są łudząco do siebie podobne.
Przez 20 lat kolekcjonowania Bogusław Kułakowski uzbierał 26 aut. Kupował niedrogo, najlepiej na chodzie. Starał się dobierać auta tej samej marki z początku produkcji i z końca. Jak mówi - w ten sposób można obserwować postęp myśli technicznej inżynierów bloku wschodniego. Teraz dzieli się swoją pasją z przejeżdżającymi koło Czerniewic kierowcami, ale swoiste muzeum starych aut odwiedzają też koneserzy. Wstęp jest darmowy.
Więcej informacji
Ławeczkowcy efektownie rozpoczęli sezon
Wczoraj, 20:59:57
Drużyna Ławeczkowców wygrała z Bingo Futsal aż 11:4 w swoim pierwszym meczu III ligi futsalu w sezonie 2025/2026. Spotkanie odbyło się w hali Zespołu Szkół Katolickich w Sieradzu.
Nowoczesny sprzęt do rehabilitacji dla Rafałówki
Wczoraj, 13:27:26
Na Oddział Rehabilitacji Dziecięcej w Rafałówce trafi nowoczesny sprzęt, który pozwoli na jeszcze skuteczniejsze leczenie najmłodszych pacjentów. Urządzenia ułatwią pracę terapeutom i pomogą dzieciom szybciej wracać do zdrowia.
KRUS i NFZ we wspólnej akcji
Wczoraj, 13:17:57
KRUS i Narodowy Fundusz Zdrowia rozpoczęły ogólnopolską akcję "Weź się zbadaj", która ma zachęcić rolników i ich rodziny do regularnej profilaktyki zdrowotnej.
Komentarze