Sieradz: palące inwestycje w komendzie

Stróże prawa rozmawiali z burmistrzami i wójtami o tegorocznej współpracy, a zapoznając się z warunkami służby próbowali też przekonać do finansowego wsparcia palących inwestycji w komendzie. Mundurowi pokazywali to co jest perełką - jak miejski monitoring - ale i to co kłopotem nr 1. A dziś to fatalny stan policyjnej izby zatrzymań, na której remont brak pieniędzy:

- Chcemy pokazać, jak wygląda to w rzeczywistości, ponieważ opowieści są różne, zobaczenie na własne oczy da prawdziwy obraz. - mówi Krzysztof Woskowski, komendant powiatowy policji w Sieradzu, który tylko na dokumentację zadania musi wygospodarować jakieś 20 tys. zł. Do finansowego wsparcia od początku przekonał Piotra Świderskiego, burmistrza Błaszek:

- Jeśli ktoś jest w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, albo jest uczestnikiem kłótni domowej - to te osoby są dowożone do Sieradza. My jesteśmy tym zainteresowani, więc pomagamy.

- U nas to będzie zależało od decyzji rady gminy - mówił Jarosław Kaźmierczak, wójt gminy Sieradz:

- Pan komendant złożył wniosek, ja sam nie decyduje, tylko Rada Gminy. Wniosek rozpatrzymy na posiedzeniu rady.

Zapału do dofinansowania remontu w większości gmin pewnie nie będzie, bo wszędzie budżet napięty, a do tego po co wygody dla zatrzymywanych? Stróże prawa podkreślają jednak, że izba to także pracujący w niej ludzie, którzy o warunkach służby mogą dziś z czystym sumieniem powiedzieć - głęboki PRL.