Sieradz: rezonans może przejść koło nosa

Powód jest prosty - NFZ nie podpisał z sieradzkim szpitalem kontraktu na korzystanie z rezonansu magnetycznego w ramach pomocy ambulatoryjnej. Pisaliśmy na ten temat pod koniec stycznia, kiedy to Narodowy fundusz Zdrowia nie podpisał umowy z sieradzką placówką. Była jednak nadzieja, że ta sytuacja się zmieni, bo został ogłoszony kolejny przetarg. Jednak po raz kolejny kontrakt przeszedł Sieradzowi koło nosa.

Sprzęt wart miliony

Brak umowy z NFZ to nie koniec problemów. One mogą się dopiero rozpocząć, bo placówka może stracić sprzęt wart 2,5 mln złotych. 70 proc. tych funduszy pochodziło z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, resztę dołożył z własnej kasy Marszałek Województwa Łódzkiego.

Szpital chce wyjaśnień

Oburzenia nie kryje Grażyna Kieszniewska - rzecznik sieradzkiego szpitala:

- Narodowy Fundusz Zdrowia nie bierze pod uwagę zapewnienia równego dostępu do świadczeń medycznych dla wszystkich pacjentów. Mamy na uwadze przede wszystkim pacjentów z terenów południowych woj. łódzkiego.

Dyrekcja zapowiada, że złoży kolejne odwołanie i poprosi o wyjaśnienia, dlaczego pod uwagę brana jest jedynie cena świadczeń, a nie zdrowy rozsądek. Jak mówi nasze.fm dr Grzegorz Janiszewski - kierownik pracowni diagnostyczno - obrazowej - zainteresowanie badaniami wśród pacjentów jest duże:

- Rejestracja bez przerwy donosi, że zainteresowanie jest spore. Ludzie pytają, zgłaszają się osobiście, a także pokazują skierowania i dopytują się o terminy. Pacjenci domagają się, aby ten sprzęt zaczął działać.

W rejonie Łodzi kontrakty są

Szpital mógłby wykonywać 300 badań miesięcznie, jednak robi ich jedynie 30 i to tylko na pacjentach hospitalizowanych. Ubolewa Grażyna Kieszniewska:

- Nie możemy świadczyć odpłatnych usług, ponieważ była to dotacja unijna. Jest zatem niewykorzystany rezonans, niewykorzystany personel, który się uczył i mógłby pracować, a cierpi przede wszystkim dobro pacjentów.

Dyrekcja sieradzkiego szpitala ma na odwołanie od decyzji NFZ 7 dni. Zastanawia tylko klucz, według którego rozstrzygane są podobne przetargi. Południowa część województwa łódzkiego jest prawdziwą pustynią jeśli chodzi o możliwość badania rezonansem magnetycznym. Dziwi skupisko kilku placówek, które wykonują podobne badania w okolicach Łodzi.

Dzisiaj przedstawiciele łódzkiego oddziału NFZ byli nieuchwytni i nie wiemy jakie kryteria były brane pod uwagę przy wyłanianiu zwycięzcy przetargu. Można zakładać, że zdecydowała cena usług. Jednak tym sposobem może dojść do sytuacji, że na badania mieszkańcy naszego regionu, pomimo że placówka na miejscu posiada nowoczesny sprzęt, będą musieli jeździć kilkadziesiąt kilometrów i odczekać swoje w kolejce.