Monitoring (bez)użyteczny

Kamer w Sieradzu, które mają pomagać w utrzymaniu porządku jest 16. Od niedawna reprezentacyjny plac, czyli Rynek ma ich trzy. I co z tego, skoro wczoraj doszło tu do kolejnego skoku na bank?

- Nie powiedziałbym, że ciężko znaleźć sprawcę, ponieważ napad miał miejsce wczoraj i dajmy nam, jako policjantom trochę czasu. Chociaż nie udało nam się złapać sprawcy napadu na bank sprzed 2 lat, ale wtedy w Rynku była jedna kamera i w dodatku obrotowa - one nie zawsze są nakierowane na jeden punkt. Zmieniają swoje położenie, jeśli nie są ręcznie sterowane. - mówi Paweł Chojnowski, rzecznik policji w Sieradzu.

Być może obrotowe kamery niesterowane ludzką ręką powodują, że "wielki brat" nie wyłapuje wszystkiego, co wyłapać powinien. A szkoda, bo choćby na Rynku "różowo" nie jest:
%relacja01%
Policjanci czy strażnicy miejscy podkreślają jednak, że Rynek to nie jedyny punkt, którym "opiekują się" i to z efektami za pomocą kamer. Ma w tym swój udział m.in. pani Ewa:

- Największym sukcesem było wytropienie, wskazanie patrolowi młodzieży, która przesiadywała w parku Broniewskiego i posiadała przy sobie narkotyki. Była też historia z bronią. Pod jednym z pubów pijany klient strzelał z broni gazowej. Moim nadrzędnym obowiązkiem jest zaalarmowanie oficera dyżurnego, że dzieje się coś niepokojącego.

A ten natychmiast wysyła tam patrol. Kamery zatem są w mieście niewątpliwie potrzebne. Oby tylko obraz z nich jeszcze skuteczniej przekładał się na bezpieczeństwo w Sieradzu.