"Nie wiedzą, na czym stoją". Chodzi o S-8

Na taką właśnie sytuację poskarżył nam się ostatnio zastępca wójta gminy Sieradz. Jan Szymala przyznaje, że niepokój jest coraz większy, bo budowa drogi coraz bliżej, a ludzie, których mają objąć wysiedlenia do dziś nie wiedzą co mają robić. Tylko we wsi Jeziory chodzi o 4 gospodarstwa, ale problem jest szerszy:

- Na całym przebiegu drogi S-8 przez gminę Sieradz mieszkańcy do dnia dzisiejszego nie dostali informacji o wywłaszczeniach i o zajętej ziemi. To jest największy problem, bo jeśli te dane mieszkańcy by znali, to wiedzieliby na czym stoją.

Mieszkańcy wspomnianych Jezior, ale też Dąbrówki, Dąbrowy, Kuśni czy Podłężyc niemal dzień w dzień pukają w tej sprawie do wójta, który rokłada ręce. Przyszła S-8 to droga krajowa. O przyczynę takiego stanu rzeczy zapytaliśmy rzecznika oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi. Maciej Zalewski mówi, że na tym etapie większość obowiązków jest po stronie Urzędu Wojewódzkiego. Dyrekcja płaci, ale najpierw kwity stamtąd:

- Zatrudnieni przez Urząd Wojewódzki rzeczoznawcy mają wycenić każdą nieruchomość i dopiero na podstawie tych decyzji my wypłacamy odszkodowania. W pierwszej kolejności chcemy wypłacić odszkodowania za budynki mieszkalne, po to aby ludzie mogli sobie znaleźć nowe miejsce zamieszkania..

Zapukaliśmy w tej sprawie do łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, no i okazuje się, że postępowanie dotyczące wydzielenia działek pod budowę S-8 pod Sieradzem i związane z tym procedury wywłaszczeniowe zostały wstrzymane z uwagi na braki w dokumentacji przekazanej przez GDDKiA. Dopóki nie będą uzupełnione, o odszkodowaniach w gminie Sieradz nie ma mowy. Niestety znowu jest więc tak, że dokumenty krążą, a mieszkańcy czekają.