Winni. Kary od 10 do 25 lat więzienia
Jest wyrok w głośnym procesie zabójstwa taksówkarza ze Zduńskiej Woli. Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał 5 osób na kary od 10 do 25 lat więzienia.
Obrońcy zapowiedzieli odwołanie od wyroku:
- Będziemy się odwoływać. Uznajemy wyrok za trochę mało logiczny i mało uzasadniony - mówił adwokat Krzysztof Filipczak.
Córka zamordowanego taksówkarza Aneta Bąk przyznała tuż po ogłoszeniu wyroku, że żadna kara nie jest satysfakcjonująca:
- Dla mnie nie ma kary, która byłaby adekwatna. Szkoda jest mi tych rodzin, naprawdę im współczuję, bo to jest straszna tragedia - i nasza i ich.
Sąd uniewinnił Martę W. i Mateusza R., którzy byli oskarżeni o ukrywanie informacji przed policją. Obrońcy wnosili również o zdjęcie środka zapobiegawczego w postaci aresztu, ale sąd podtrzymał wcześniejszą decyzję tłumacząc, że skazani mogą wyjechać z kraju, aby uniknąć kary. Wyrok, który zapadł dziś w sądzie jest nieprawomocny. Jak wyjaśniał sąd w uzasadnieniu wyroku cały proces był trudny i skomplikowany, a policja popełniła wiele błędów:
- Nie podlega dyskusji, że ta sprawa, która toczyła się tutaj przed sądem okręgowym w Sieradzu i to było jasne również, i oczywiste dla obserwatorów tego postępowania, była sprawą naprawdę trudną, i skomplikowaną. Ten materiał dowodowy, który udało się zebrać pozwolił na postawienie oskarżonym zarzutów.- mówił sędzia Marcin Rudnik.
Decydującym dowodem okazało się nagranie z policyjnego eksperymentu, w którym Piotr W. i Adrian K. z dokładnością opisywali moment zabójstwa zduńskowolanina. Ponadto sąd zwrócił uwagę również na wiele innych poszlakowych dowodów, które połączone razem tworzyły jedną całość. Chodzi tu głównie o początkowe zeznania części świadków, którzy dopiero podczas procesu zmieniali swoje wersje wydarzeń. Ponadto zdaniem sądu przez większość postępowania rodzina i przyjaciele próbowali chronić skazanych tworząc im fałszywe alibi. Wielu ze świadków pogubiło się we własnych zeznaniach. Dowodem okazały się również bilingi rozmów prowadzonych pomiędzy mężczyznami w dniu 7 grudnia 2009 roku. Wynika z nich jasno, że skazani nie mogli przebywać w miejscach, o których mówili świadkowie.
Wyrok sądu spotkał się z dużym sprzeciwem ze strony rodziny i przyjaciół oskarżonych. W sali padały słowa "kpina", "wierzyć się nie chce". Najbliżsi skazanych nie kryli łez i rozczarowania.
Z ostatecznej wersji przedstawionej dziś przez sędziego Marcina Rudnika wynika, że w dniu 7 grudnia 2009 roku Dawid Ż., Adrian K. i Piotr W. jadąc z taksówkarzem Włodzimierzem Jasnosem brutalnie go pobili, a następnie zostawili nieprzytomnego. Pretekstem miała być złość Dawida Ż., któremu Włodzimierz Jasnos nie pozwolił prowadzić samochodu. Po pobiciu 69-latka mężczyźni uciekli, ale bojąc się, że Włodzimierz Jasnos może odzyskać przytomność postanowili go zabić. Ustalili między sobą, że Piotr W. nakłoni swoich kuzynów - Radosława K. i Adriana K., by ci wrócili z nim na miejsce pobytu Jasnosa i tam zabili mężczyznę. Dwaj bracia pojechali ze swoim kuzynem Piotrem W., który nie uczestniczył już w dalszym biciu taksówkarza. Kopiąc i masakrując twarz mężczyzny bracia doprowadzili do jego śmierci. Następnie próbowali schować zwłoki do taksówki, ale nie zmieściły się do bagażnika. Dlatego porzucili je na tzw. wyspie, a samochód spalili.
Różnice w karach wynikają ze stopnia zaangażowania w zabójstwo. Najniższą karę otrzymał Adrian K., którego sąd skazał w sumie za pobicie i podżeganie do zabójstwa. Ponieważ przyznał się do stawianych mu czynów otrzymał mniejszą karę od Dawida Ż., którego również skazano za pobicie i podżeganie do zabójstwa. Piotr W. otrzymał karę 14 lat pozbawienia wolności za pobicie, podżeganie do zabójstwa i współudział, choć jak przyznał sąd fizycznie nie brał już udziału w samym zabójstwie, jednak jego obecność podczas bicia Jasnosa przez braci K. należy uznać jako współudział. Radosław K. został skazany za zabójstwo taksówkarza. Okolicznością łagodzącą był fakt, że mężczyzna nie był wcześniej karany i to nie jego ciosy ostatecznie doprowadziły do śmierci zduńskowolanina. Najwyższą karę otrzymał jego brat Adrian K., który wcześniej był już kilkakrotnie karany, m.in. za kradzieże i paserstwo. Jak wynika z ustaleń sądu, to Adrian K. bezpośrednio przyczynił się do zabójstwa Włodzimierza Jasnosa.
W procesie skazani zostali w sumie: Dawid Ż. na 11 lat pozbawienia wolności, Adrian K. na 10 lat, Piotr W. na 14 lat, Radosław K. na 15 lat i Adrian K. na 25 lat więzienia. Pobyt w areszcie zostanie wliczony w całość odbywanej kary. Mężczyźni zostali zatrzymani w czerwcu 2010 roku, bracia K. w lutym 2011. Od tamtego czasu przebywają w areszcie.
Nie licząc dzisiejszej rozprawy w całym procesie odbyło się 41 posiedzeń sądu, przesłuchano 121 świadków, powołano 14 biegłych, a cały proces trwał łącznie 241 godzin.
Proces krok po kroku
Jawne wnioski zostały przedstawione w poniedziałek. Wówczas obrona mówiła o nadużyciach ze strony policji i błędach w śledztwie:
%relacja13%
Mówił obrońca Piotra W. Kolejna i ostatnia rozprawa, na której mają być kontynuowane mowy końcowe odbędzie się w poniedziałek. Obrońcy będą mówić również za zamkniętymi drzwiami. Później sąd ma wygłosić wyrok.
Rozprawa dwudziesta pierwsza - 14.01.2013
Prokuratura chce 25 lat dla oskarżonych za zabójstwo taksówkarza ze Zduńskiej Woli. Obrońcy odpowiadają - to śledztwo to porażka policji i prokuratury, a cały proces oparty na fałszowanych dowodach i niewiarygodnych przesłuchaniach. W sieradzkim sądzie okręgowym trwają mowy końcowe obrońców, którzy domagają się uniewinnienia swoich klientów. Prokuratura jest jednak przekonana o winie oskarżonych:
%relacja12%
Niewykluczone, że już w przyszłym tygodniu zapadnie w tej sprawie wyrok. Dalsza część wniosków końcowych prokuratury i obrońców przedstawiona będzie w części niejawnej.
Rozprawa dwudziesta - 22.11.2012 r.
Proces siedmiu osób, z których pięć usłyszało zarzut zabójstwa toczy się od października ubiegłego roku. Mimo wcześniejszych spekulacji wyrok nie zapadnie w tym miesiącu, prawdopodobnie finał sprawy poznamy dopiero w przyszłym roku. Sędzia wyznaczył dodatkowe terminy rozpraw i to aż do stycznia 2013 roku. Wciąż brakuje kluczowych dowodów, które pozwoliłyby na ogłoszenie wyroku. Kolejni świadkowie niewiele wnoszą do sprawy, a część procesu została utajniona. Dziś przesłuchanych ma być trzech biegłych.
Rozprawa dziewiętnasta - 08.11.2012 r.
Dziś na pytania sądu odpowiadali biegli psychiatrzy. Ta część rozprawy została wyłączona z jawności. To już kolejne posiedzenie sądu, na które nie mają wstępu dziennikarze i publiczność. Oskarżeni przebywają w areszcie już ponad 2 lata. Grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Rozprawa osiemnasta - 02.08.2012 r.
Na początku lipca oskarżeni, a także prokurator i obrona mogli obejrzeć nagranie z wizji lokalnej, które zostało wykonane tuż po zatrzymaniu młodych mężczyzn. Podczas tego nagrania dwóch z nich przyznało się do winy, a także ze szczegółami opisało zabójstwo zduńskowolskiego taksówkarza. Tuż po obejrzeniu nagrania zarówno obrona, jak i sami oskarżeni zaczęli poddawać w wątpliwość jego autentyczność, sugerując, że podczas kręcenia kamera była wiele razy wyłączana, tak by policja nie zarejestrowała najważniejszych momentów. Zdaniem oskarżonych nie uwieczniono na taśmie chociażby tego, że jeden z policjantów rzekomo bawił się przy oskarżonym bronią, tak by go nastraszyć i wymusić zeznania. Wczoraj na te zarzuty odpowiadali policjanci, w tym właśnie ten, który kręcił materiał z wizji. Funkcjonariusze nie zgodzili się ze stwierdzeniem, że manipulowali nagraniem, a także wymusili zeznania. Jak udało nam się również dowiedzieć, jeden z oskarżonych od pewnego czasu poddawany jest leczeniu psychiatrycznemu.
Rozprawa siedemnasta - 12.07.2012 r.
Sędziowie mogli dziś obejrzeć najważniejszy dowód w sprawie oskarżonych o zabójstwo taksówkarza ze Zduńskiej Woli. Podczas rozprawy odtworzone zostało nagranie z eksperymentu policyjnego, na którym dwóch podejrzanych przyznało się do winy. Dziś, po 2 latach od wykonania tego nagrania twierdzą, że zostało ono zmanipulowane przez policjantów.
Na nagraniu z eksperymentu Adrian K. i Piotr W. ze szczegółami opisują sposób w jaki zabili taksówkarza Włodzimierza Jasnosa. Wraz z funkcjonariuszami w 2010 roku pojechali na działkę, na której znaleziono ciało mężczyzny i opowiadali o tym co wydarzyło się pół roku wcześniej. Adrian K. przyznał również, że po zabójstwie spalili samochód taksówkarza i uciekli z miejsca. - Nie ma takiej kary, która by mnie usatysfakcjonowała - przyznaje dziś Aneta Bąk, córka Włodzimierza Jasnosa:
%relacja11%
Do przesłuchania wciąż pozostało kilku świadków i biegłych. Niewykluczone, że kolejna rozprawa ponownie zostanie utajniona. Najprawdopodobniej po tej kolejnej części niejawnej swoje mowy końcowe wygłoszą obrońcy i oskarżyciele. Następnie sąd będzie mógł wygłosić wyrok.
Rozprawa szesnasta - 24.05.2012 r.
Decyzję w sprawie trzech oskarżonych, czyli Dawida Ż., Adriana K. i Piotra W., będzie musiał podjąć Sąd Apelacyjny w Łodzi. Dokładnie 10 czerwca miną 2 lata od aresztowania, a obrońcy chcą, by zatrzymani mogli stawiać się na rozprawy już z wolności. Tymczasem sąd zwrócił się o możliwość przedłużenia im aresztu do 9 grudnia. Niewykluczone zatem, że cały proces potrwa jeszcze przez najbliższe pół roku. Podczas ostatnich dwóch niejawnych rozpraw przesłuchany został tylko jeden świadek, a lista pozostałych, którzy muszą stawić się w sądzie wciąż jest bardzo długa. Jeśli padnie wyrok skazujący, to wówczas czas spędzony w areszcie może zostać wliczony w całość odbywanej kary. Kolejna rozprawa w przyszłym tygodniu w czwartek.
Rozprawa piętnasta - 10.05.2012 r.
Jeszcze na początku procesu, czyli w październiku ubiegłego roku mówiono o tym, że końcówka całej sprawy będzie wyłączona z jawności. Tak też sie stało. Wczoraj sąd utajnił drugą rozprawę. Poprzednia, która odbyła się pod koniec kwietnia, była niejawna na prośbę adwokatów. Jak udało nam się ustalić, najprawdopodobniej chodziło tu o odczytanie opinii psychologicznej na temat jednego ze świadków. Niewykluczone, że w przypadku wczorajszej rozprawy powód był ten sam. Na kilku rozprawach obecny był biegły psycholog, który miał ocenić wiarygodność i zdolność do zeznawania dwóch świadków z gminy Zduńska Wola. Najprawdopodobniej kolejna rozprawa, która zaplanowana jest na 24 maja, również odbędzie się za zamkniętymi drzwiami. To również podczas tej części procesu ma być poruszona kwestia udziału w zabójstwie dwóch braci - Radosława i Adriana K., o których nie mówiono jak dotąd podczas części jawnej.
Rozprawa czternasta - 19.04.2012
Od początku procesu mówiono o tym, że ostatnie rozprawy zostaną wyłączone z jawności. Nieoficjalnie ma to mieć związek z dwoma braćmi - Radosławem i Adrianem K., o których udziale w zabójstwie przez cały trwający jak dotąd proces nie wspomniano ani słowem. Na wszystkich rozprawach poruszana była kwestia jedynie trzech innych oskarżonych - Adriana K., Dawida Ż. i Piotra W. Część dzisiejszej rozprawy ma być utajniona, później niewykluczone, że dalszy ciąg posiedzenia sądu zostanie odtajniony. Koniec procesu to najwcześniej początek czerwca.
Rozprawa trzynasta - 12.04.2012
Choć miało się ich stawić więcej, na pytania sędziego odpowiadało dziś tylko dwóch świadków. Byli to były egzaminator z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, a także szwagier córki zamordowanego Włodzimierza Jasnosa. Były egzaminator mówił przede wszystkim o procedurze egzaminowania na prawo jazdy. 8 grudnia 2009 roku, czyli dzień po zabójstwie taksówkarza egzaminował jednego z oskarżonych - Piotra W. Samego podejrzanego egzaminator nie pamiętał, ani nie rozpoznał w sali. Natomiast zięć Jasnosa, który na początku śledztwa był brany pod uwagę jako podejrzany o udział w zabójstwie, mówił o tym dlaczego sześć lat temu wyjechał do Holandii i czy miał jakieś zobowiązania finansowe wobec swojego teścia. Sędziowie w obecności oskarżonych oglądali nagrania z miejskiego monitoringu z dnia 7 grudnia 2009 roku. Najprawdopodobniej kolejna rozprawa, zaplanowana na 19 kwietnia, zostanie utajniona.
Rozprawa dwunasta - 23.02.2012
- Nie było żadnej presji, ani zmuszania do przyznania się do winy - tak w skrócie brzmią dotychczasowe zeznania funckjonariusza zduńskowolskiej policji, który odpierał dziś zarzuty oskarżonych o zabójstwo taksówkarza. Ich adwokaci, a także sami świadkowie przekonywali sąd, że to ten policjant kazał mężczyznom przyznać się do zabójstwa Włodzimierza Jasnosa.
Zdaniem policjanta nigdy, podczas całego śledztwa, nie było sytuacji, w której on, czy jakikolwiek inny funckjonariusz mogli wywierać presję na oskarżonych i świadkach. Zaprzeczył również wcześniejszym zeznaniom podejrzanych, z których wynikało, że podczas eksperymentów kamera była kilkakrotnie wyłączona po to, by manipulować nagraniami. - To cyrk - komentuje trwający od października proces córka zamordowanego taksówkarza, Aneta Bąk:
%relacja10%
Dzisiejszym zeznaniom funkcjonariusza policji towarzyszyły wybuchy śmiechu ze strony publiczności. Wśród niej są rodzina i przyjaciele oskarżonych. Również sami podejrzani emocjonalnie reagowali na słowa policjanta, który zaprzeczał manipulacjom i jakimkolwiek szantażom.
Rozprawa jedenasta - 16.02.2012
Nagrania z monitoringu sklepu w Rembieszowie mogą okazać się mało przydatne. Podczas kolejnej rozprawy w głośnym procesie oskarżonych o zabójstwo taksówkarza ze Zduńskiej Woli właściciel wspomnianego sklepu praktycznie nikogo nie rozpoznał, choć sędzia kilkakrotnie pokazywał mu nagranie. A to właśnie miał być jeden z ważniejszych dowodów w sprawie. Nagrania miały być potwierdzeniem wersji oskarżonych i części świadków, którzy twierdzą, że 7 grudnia 2009 roku, czyli w dniu zabójstwa Włodzimierza Jasnosa, niemal wszyscy podejrzani przebywali po południu przy sklepie w Rembieszowie. Po spotkaniu mieli rozejść się do swoich domów. Sędzia po raz drugi w tym procesie odtworzył nagrania, ale właściciel sklepu rozpoznał jedynie Dawida Ż. i Piotra W., którzy przechodzili obok budynku. Pozostałych osób nie rozpoznał w ogóle. Najważniejszą kwestią okazały się jednak same pliki, które nie były plikami źródłowymi, a jedynie skopiowanymi nagraniami. Nie wiadomo co stało się z pierwotnymi nagraniami i czy ktoś wcześniej, przed zabezpieczeniem przez policję miał do nich dostęp. Będzie to najprawdopodobniej wyjaśniał powołany biegły z zakresu informatyki.
Rozprawa dziesiąta - 27.01.2012
W sieradzkim sądzie okręgowym odczytane zostały zeznania jednego ze świadków, które składał podczas przesłuchania w komendzie policji tuż po zatrzymaniu podejrzanych. Wynika z nich, że nie wyklucza on udziału w zabójstwie oskarżonego Dawida Ż.
Dziś świadek nie potwierdza tych zeznań, ale z protokołu policyjnego wynika, że w 2010 roku Dawid Ż. pod wpływem alkoholu miał powiedzieć, że wie, że "przy Jasnosie leżał kamień i kij". Świadek mówił wówczas policjantom, że Dawid pod wpływem alkoholu jest bardzo agresywny i sam prowokuje bójki, dlatego gdy dowiedział się o zabójstwie taksówkarza pomyślał, że Dawid Ż. mógł być zamieszany w całą sprawę. Przytoczył również rozmowę Dawida Ż. z innym kolegą, z której wynika, że oskarżony i pozostali zatrzymani często zamawiali taksówki, a później nie płacili za usługi. Miał wówczas powiedzieć, że "kogoś zabije", ale nie chciał powiedzieć o kogo chodzi. Dzisiaj świadek, którego zeznania policyjne zostały odczytane twierdzi, że nigdy takich wyjaśnień nie składał, a jest to manipulacja samych funkcjonariuszy. Zapewnia również, że zarówno policjanci jak i przesłuchująca go w 2010 roku prokurator mieli powiedzieć, że "trzeba coś wymyślić na Dawida Ż. i braci K.". Świadek twierdzi dziś również, że podpisał policyjny protokół, ale później skreślił swoje podpisy, bo uznał, że te zeznania są nieprawdziwe. Na protokole brakuje jednak skreśleń, które rzekomo miały się pojawić. W dokumentach widnieje czytelny podpis, a także adnotacja: "Przeczytałem, zgodne".
Przesłuchane zostały również mieszkanki Kotlinek, z relacji których wynika, że 7 grudnia 2009 roku w godzinach 18 - 19 Dawid Ż. przebywał w ich domu.
Dzisiaj ma być przesłuchanych w sumie dziewięciu świadków. Przed sądem zatem kilkugodzinna rozprawa, podczas której ma być odtworzone nagranie z monitoringu.
Rozprawa dziewiąta - 19.01.2012
Po raz kolejny zeznania świadków okazały się niespójne. Coraz częściej świadkowie, którzy są przesłuchiwani w tym procesie gubią się w swoich zeznaniach. Tak było również tym razem. Dwie koleżanki przedstawiły zupełnie różną wersję wydarzeń z 7 grudnia 2009 roku. Obie twierdziły, że tym dniu były razem z Dawidem Ż., ale różnica pojawiła się, gdy sędzia zapytał o godziny i okoliczności spotkania. O wyjaśnienia poproszono samego oskarżonego:
%relacja09%
Według relacji jednego świadka Dawid Ż. był w domu jeszcze około godziny 18, zdaniem drugiego - już go w tym czasie nie było. Sprecyzowanie dokładnego czasu pobytu oskarżonego w domu jest w tym procesie niezwykle ważne. Ma to pomóc w ustaleniu, czy rzeczywiście Dawid Ż. i pozostali oskarżeni jechali po południu w taksówce z Jasnosem. Kolejną rozprawę zaplanowano na 27 stycznia.
Rozprawa ósma - 15.12.2011
Kolejna rozprawa i kolejne zeznania świadków, które wciąż nie niosą ze sobą żadnych konkretnych ustaleń. Na wczorajszej, ósmej już rozprawie oskarżonych o zabójstwo Włodzimierza Jasnosa, zduńskowolskiego taksówkarza zeznawali m.in. brat oskarżonego Adriana K., Dominik, jego matka, a także kolega Mariusz, który w dniu zabójsta Jasnosa miał spotkać się z podejrzanym Dawidem Ż. Z jego zeznań wynika również, że wspomniany Dawid rozmawiał ze swoją matką o zabójstwie:
%relacja08%
Po raz pierwszy sędzia przeprowadził wczoraj dwie konfrontacje. Zeznania Mariusza, a także Dominika K. i ich sąsiadki Aliny nie pokrywały się ze sobą i była spora rozbieżność w godzinach, w których świadkowie mieli widzieć oskarżonego Dawida Ż. Kolejne przesłuchania w styczniu przyszłego roku.
Rozprawa siódma - 08.12.2011
W sieradzkim sądzie okręgowym zakończyła się kolejna rozprawa oskarżonych o zabójstwo taksówkarza Włodzimierza Jasnosa. Na pytania sędziego i prokuratora odpowiadali dziś m.in. członkowie rodziny Jasnosa - jego wnuki, a także córka. Kwestią, która zainteresowała obrońców oskarżonych była sprawa zięcia taksówkarza, który według plotek miał zabić teścia dla pieniędzy. Jak zeznała dziś jego żona, mężczyzna rzeczywiście miał długi i z ich powodu wyjechał za granicę, ale o jakimkolwiek związku z zabójstwem nie może być mowy:
%relacja07%
Podczas rozprawy pojawiła się również inna podejrzana - stała klientka Jasnosa, na którą rodzina taksówkarza mówiła Maria. Z zeznań wynika, że rodzina na początku to właśnie ją łączyła ze zniknięciem mężczyzny, jednak szybko te podejrzenia zostały rozwiane.
Rozprawa szósta - 1.12.2011
Dziś zeznawali świadkowie, którzy potwierdzali wersję wydarzeń m.in. Dawida Ż. Wynikało z zeznań, że oskarżony w dniu zabójstwa zamawiał taksówkę, ale nie był to
pojazd zamordowanego Włodzimierza Jasnosa. Taką wersję potwierdził inny taksówkarz, który przyznał, że to on otrzymał zlecenie od mężczyzny. Nie był jednak w stanie przedstawić dowodów, które potwierdziłyby te zeznania.
Rozprawa piąta - 24.11.2011
Na pytania sędziego odpowiadali m.in. ojciec oskarżonej Marty W., który mówił głównie o jej relacjach z Adrianem K., a także koledzy i sąsiedzi, którzy mieli być w dniu zabójstwa w sklepie w Rembieszowie razem z trzema oskarżonymi - Piotrem W., drugim Adrianem K., a także Dawidem Ż. Choć świadkowie mówili, że feralnego 7 grudnia rzeczywiście widzieli wymienioną trójkę to nikt przekonująco nie potrafił przedstawić przebiegu wydarzeń tamtego dnia. Jeden ze świadków zeznawał dziś inaczej niż jeszcze rok temu. Wówczas mówił, że do sklepu, w którym miał spotkać się z oskarżonymi pojechał razem z bratem. Dziś zapewniał, że pojechali osobno, a brat przyjechał najprawdopodobniej z Piotrem W.:
%relacja06%
Nie tylko ta kwestia zaciekawiła sąd. Nikt wprost nie powiedział jak długo oskarżeni przebywali przed sklepem i czy po powrocie do domu wychodzili ponownie razem. Wciąż nie wiadomo jaki miałby być udział w zabójstwie dwóch braci - Adriana K. i Radosława K. Póki co ich sprawa omawiana jest głównie w kontekście wręczenia nieletniej Marcie W. narkotyków. Kolejny przesłuchania 1 grudnia. Pewne jest, że proces będzie się toczył jeszcze przez kilka miesięcy.
Rozprawa czwarta - 17.11.2011
Przed obliczem Temidy stanęli świadkowie, którzy mieli potwierdzić alibi Dawida Ż. i Adriana K. Z ich zeznań wynika, że ze śmiercią Włodzimierza Jasnosa nie mają nic wspólnego, a w dniu, w którym doszło do zabósjtwa byli w domu. Do końca procesu ma być przesłuchanych jeszcze 65 świadków. To bez wątpienia jeden z najważniejszych procesów w historii Zduńskiej Woli. Brutalne zabójstwo z 2009 roku zbulwersowało społeczeństwo, głównie środowisko taksówkarzy. Jak mówili wielokrotnie koledzy Włodzimierza Jasnosa, podczas kursów często spotykają się z agresją, zwłaszcza ze strony młodzieży. W procesie oskarżono łącznie siedem osób. Pięciu młodym mężczyznom postawiono zarzut zabójstwa i grozi im za to kara dożywotniego pozbawienia wolności, natomiast dwóm pozostałym osobom zarzucono ukrywanie informacji przed policją. Oni mogą trafić za kratki na 3 lata. Kolejną rozprawę zaplanowano na 24 listopada.
Rozprawa trzecia - 10.11.2011
Głos zabrali świadkowie, m.in. kobieta, która znalazła zwłoki taksówkarza na jednej z działek pod Zduńską Wolą:
%relacja05%
Dzisiejsza rozprawa w przeciwieństwie do dwóch poprzednich nie była utajniona. Przesłuchiwani byli również taksówkarze, a także pozostali pracownicy właściciela działki, na której znaleziono ciało. Znaczące mogą być zeznania świadka, który widział w dniu zabójstwa jak mężczyźni jechali razem z Jasnosem taksówką.
Rozprawa druga - 20.10.2011
Te zeznania wywołują pusty śmiech - tak skomentowała dzisiejsze wydarzenia w sądzie Aneta Bąk, córka zamordowanego taksówkarza Włodzimierza Jasnosa. W sali sądowej zeznawali oskarżeni, którzy nie przyznali się do winy i oskarżyli policjantów o zmuszanie do składania zeznań.Dwóch oskarżonych zaraz po zatrzymaniu przez policję przyznało się do winy. Z biegiem czasu zaczęli jednak zmieniać swoje zeznania tłumacząc, że te wcześniejsze spowodowane były presją wywołaną przez funkcjonariuszy. Dziś przed sieradzkim sądem Piotr W. ponownie twierdził, że to przyznania się do winy zmusiła go policja, a tak dokładny przebieg wydarzeń i miejsce zabicia Włodzimierza Jasnosa były mu znane, bo funkcjonariusze podczas przesłuchania opisywali wszystko ze szczegółami, a następnie kazali mu podawać właśnie taką wersję wydarzeń:
%relacja03%
Podobną linię obrony przyjął drugi oskarżony Adrian K. Jego zdaniem podczas przesłuchania policjanci straszyli go bronią i zmuszali psychicznie, a także fizycznie do przyznania się do winy. - Aż nie chce się tego komentować - mówiła tuż po wyjściu z sali Aneta Bąk, córka zamordowanego taksówkarza:
%relacja04%
Część dotycząca udziału w zabójstwie Radosława K. i Adriana K. po raz kolejny została utajniona. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 10 listopada.
Rozprawa pierwsza - 13.10.2011
Brutalne zabójstwo 69-letniego taksówkarza wstrząsnęło Zduńską Wolą. Po dwóch latach od tamtych wydarzeń sprawa znów powraca, ale już do sali sądowej. Siedem osób usłyszało dziś prokuratorskie zarzuty:
%relacja02%
Dwie pozostały osoby, czyli Marta W. i Mateusz R. odpowiedzą za ukrywanie informacji przed policją.
- Nie udzielam żadnych wywiadów. - powiedział nasze.fm tuż po wyjściu z sali sądowej Mateusz R.
Adwokaci również nie chcieli rozmawiać:
- Wiecie, że nie porozmawiamy, teraz jest część tajna, poufna, nie wolno nam komentować tego. Tym bardziej, że dzisiaj był dopiero akt oskarżenia odczytywany. - mówił jeden z obrońców.
Dwóch oskarżonych odpowie dodatkowo za posiadanie i rozprowadzanie narkotyków. Dziś w roli oskarżyciela posiłkowego wystąpiła rodzina Włodzimierza Jasnosa - jego żona, a także córka.
W sądzie pojawili się również zduńskowolscy taksówkarze, dla których śmierć 69-latka była prawdziwym szokiem. Przed sądem stanęło ponad 20 taksówek:
%relacja01%
Włodzimierz Jasnos był zduńskowolaninem. Taksówkarzem był od 1973 roku. 7 grudnia jak zwykle wrócił na chwilę do domu, by zjeść razem z żoną obiad. Około godz. 15 znów wrócił do pracy - do swojej srebrnej taksówki, którą znali wszyscy jego koledzy z branży. Gdy około 20:00 69-latek nadal nie wracał z pracy jego żona zaczęła się niepokoić. Zadzwoniła do córki, a ta z kolei pojechała zobaczyć, czy taksówka jej ojca nie stoi przypadkiem na postoju. Tam jej jednak nie było. Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar rodziny. Poszukiwania nie trwały jednak długo.
Feralnego dnia ok. godz 19 do taksówki Włodzimierza Jasnosa wsiadł Dawid Ż. W wyznaczonym miejscu czekali już jego koledzy - Piotr W., Adrian K. i Dominik K. Wcześniej kupili w sklepie monopolowym alkohol, który wypili w pobliskim parku. W taksówce obok Włodzimierza Jasnosa usiadł Adrian K. Z tyłu usiedli Dominik K. i Dawid Ż. Kazali taksówkarzowi jechać w kierunku wsi Zapolice. Dalej pojechali do wsi Pstrokonie, a tam mężczyźni kazali Jasnosowi skręcić za wałem i zjechać do wsi Jeziorko. Później Dawid Ż. nakazał Jasnosowi, by ten skręcił do lasu. Podczas jazdy Dawid Ż. uderzył pięścią w głowę taksówkarza, który mimo wszystko dalej prowadził samochód. Z zeznań wynika, że przez całą podróż Włodzimierz Jasnos przestraszony pytał pasażerów o to, jak długo będzie musiał jeszcze jechać. Ostatnim przystankiem była działka Zbigniewa Czarneckiego. Gdy taksówka się zatrzymała Dawid Ż. wyciągnął Jasnosa z samochodu, przewrócił go na ziemię, a następnie kamieniem zaczął uderzać mężczyznę w głowę i w klatkę piersiową. Piotr W. kopał taksówkarza w nogi, Adrian K. również dołączył do linczu. Następnie czwórka młodych mężczyzn uciekła z miejsca, zostawiając Jasnosa na pewną śmierć. Około godz. 20 Piotr W., Dawid Ż. i Dominik K. przyszli przed sklep w Rembieszowie. Ich obecność zarejestrowała kamera.
Druga wersja wydarzeń nieco różni się od tej pierwszej. Z zeznań Adriana K. wynika, że 7 grudnia rzeczywiście mężczyźni byli w samochodzie Włodzimierza Jasnosa, ale w drodze do Rembieszowa zarówno Adrian K., jak i Piotr W. wysiedli z pojazdu. W taksówce pozostał Jasnos i Dawid Ż. Po chwili miały z samochodu dobiegać krzyki, a po chwili młodzi mężczyźni wyciągnęli 69-latka z samochodu i przenieśli go do bagażnika. Za kierownicą usiadł Dawid Ż., który pojechał na działkę Zbigniewa Czarneckiego. Dawid Ż., Adrian K. i Piotr W. zostawili nieprzytomnego Włodzimierza Jasnosa i uciekli. Taksówkarz zmarł.
9 grudnia zduńskowolska policja została poinformowana o tym, że w rzece Warta nieopodal wsi Pstrokonie, znaduje się spalony samochód. Po oględzinach okazało się, że należał do Włodzimierza Jasnosa. Pojazd został oblany benzyną, a następnie spalony.
Oskarżeni zostali zatrzymani przez policję dopiero pół roku po zabójstwie. Dwóch z nich - Adrian K. i Piotr W. przyznało się do winy, jednak później stwierdzili, iż zeznawali pod presją i przymusem policji. Pozostała trójka wciąż utrzymuje, że z zabójstwem nie ma nic wspólnego.
W śledztwie wyszedł również wątek narkotykowy. Adrian K. i Radosław K. będą odpowiadali również za rozprowadzanie i zażywanie narkotyków. Policja znalazła u nich 7 gramów marihuany. Ponadto namówili do zażycia narkotyków nieletnią wówczas Martę W., która przed sądem będzie odpowiadać za zażywanie marihuany, a także ukrywanie informacji dotyczących zabójstwa Włodzimierza Jasnosa. Jak się okazało Adrian K. i Marta W. mają już na swoim koncie wyroki. Adrian K. został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata za pobicie. Natomiast Marta W. kilka miesięcy temu została skazana przez Sąd Rejonowy w Zduńskiej Woli za zażywanie narkotyków. Przed sądem stanął również Mateusz R., który podobnie jak Marta W. również nie przekazał policji istotnych informacji dotyczących zabójstwa Jasnosa.
Śledztwo wykazało również, że Dawid Ż. dobrze znał Włodzimierza Jasnosa, bo często korzystał z jego usług. Nie był zatem dla niego osobą anonimową. Wszyscy mężczyźni byli mieszkańcami powiatu zduńskowolskiego. 24-letni Dawid Ż. pochodzi z Rembieszowa, podobnie jak 21 -letni Adrian K. 20-letni Piotr W., 22 - letni Adrian K., 23 - letni Radosław K. i 21 - letni Mateusz R. to mieszkańcy Woźnik, natomiast 18 - letnia Marta W. Zduńskiej Woli.
Pięciu oskarżonym grozi dziś dożywocie. Dwie pozostałe osoby, czyli Mateusz R. i Marta W. mogą trafić za kratki nawet na 3 lata. Prokuratura wciąż nie wyjaśniła jaki był udział w zabójstwie Adriana K. i Radosława K. Część procesu poświęcona temu wątkowi została wyłączona z jawności.
Komentarze
Jak możesz pisać, że wam (nam) nic do tego? Przecież sprawa nie dotyczy kradzieży markewki z ogórdka, tylko zamordowania człowieka. Tak naprawdę mógł to być każdy z nas, bo miejsce, w którym się to wydażyło jest ogólno dostępne i powszechnie uczęszczane przez okoliczną społeczność. Prawdopodobnie podzielilibyśmy losy Pana Jasnosa, jakbyśmy znaleźli się w pobliżu, aż strach pomyśleć.
Osoby które piszą, że oskarżeni są niewinni są tak naprawdę bezpośrednio z nimi związani i raczej powinni zamilknąć i komentarze zostawić dla siebie i niepogrążać się jeszcze bardziej. Każdy wie jak było. Wieloktronie taksówka Pana Jasnosa była widziana w miejscach zamieszkania oskarżonych. Rodzinie oskarżonych radziłbym nie robić ludzią wody z mózgu tylko przeprowadzić głęboką retrospekcje z wychowania sowich "pociech" a wywnioskowane błędy przekazać innym zmagającym się z podobnymi problemami natury wychowawczo cywilizacyjnej.
Odebrać komuś życie z tak głupich powodów. Co Ci ludzie mają w głowach?
Ważniejszą sprawą od sprawiedliwości wydaje mi się odizolowanie sprawców od społeczeństwa, bo są oni po prostu niebezpieczni dla otoczenia. Brak szacunku dla życia innego człowieka może przynosić straszne skutki.
Kara śmierci bardziej mi się kojarzy z zemstą niż sprawiedliwością.
Gdyby sprawa dotyczyła Ciebie to nie zależało by Ci by na 1 rozprawie Cię osądzili.
Używki lasują im mózgi i stają się "dorośli" w ich mniemaniu a tak naprawdę żyją w wyimaginowanym świecie co nie pozwala im odnaleźć się w rzeczywistości - dlatego pytam co robili rodzice podczas ich wychowania? Pewnie duża grupa rodziców pracowała ciężko żeby ubrać i nakarmić swoje pociechy jednak pamiętać też trzeba, że i pracy od najmłodszych lat trzeba uczyć...a nie szkoła (byle zdać), rozrywka (czyli czas po szkole) i wakacje (czas bumelantki) - brak jakichkolwiek obowiązków co się później przekłada na tego typu historie. Owszem czasy są takie a nie inne (ciężko jest żyć w Polsce ale nie ciężej niż choćby za czasów 2 wojny światowej) co nie znaczy, że nie można dzieci umoralniać by w przyszłości chciały być lepsze, by widziały na czym polega prawdziwe życie a nie dana "chwila" np. na tzw. fazie. Nic się w życiu nie zmieniło poza brakiem odpowiedniego przystosowania/wychowania a jak wiemy pokus jest wiele (albo i coraz więcej) a rodzice mają uczyć co dobre a co złe...by takie sytuacje nie miały miejsca - łatwiej zabić niż zarobić by się piwa napić.
Czy sedziowie umieją roztrzygac w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej??????
Nie powiecie ze taksówkarz sam się zastrzelił, a potem oskarżył tych oskarżonych. Smiech na sali. Ludzie skonczcie to juz, dajcie im za to
zgodnie z kodeksem karnym te 15 lat moze tam zmądrzeją, a nie róbcie
jkabaretu by potem ci przestępcy starali się o odszkodowanie za ich zdaniem bezprawne zatrzymanie. Ja nigdy nie dostałem odszkodowania od szpitala ze w czasie porodu okaleczyła mnie akuszerka bo były czasy komuny i świętych krów, a tutaj ci młodzi przestępcy wkrótce dostaną pieniądze za to ze zabili człowieka, ludzie czy to był mord na zlecenie??????????? Konczie wreszcie ten kabaret.
A LUDZIE PŁACĄ ZA TEN CYRK ....
a zobójca chodzi po wolność
Czy Grzegorz Piotrowski powiedzial ze zabił z kompanami BŁ. Ks. Jerzego, nie on wymysla przez tyle lat jakies duchy nieczyste ze to zrobiły więc i tutaj sa duchy nieczyste, a sedzia przeciąga sprawę bo ma za to większą pensję, ale przez to blokuje inne sprawy za drobniejsze przestępstwa. Mozna by juz przestac sie bawic w kotka i myszkę, nie bądz gosciu dzieckiem i wydaj jeden uczciwy i sprawiedliwy wyrok i koniec sprawy. Czy tak trudno podjąc męska decyzję????????? JEDNĄ, SPRAWIEDLIWĄ I UCZCIWĄ????????
a jezeli chodzi o to przesluchiwanie swiadkow to... ja na przyklad nie potrafie sobie przypommniec co robilam w tamtym tygodniu a co dopiero dwa lata temu....... ;/
to że 65 świadków chcą wezwać to nic nie znaczy,
wszyscy powiedzą że nic nie pamiętają
Zero skruchy...zero współczucia...
Dla nich tylko kara śmierci...a dla Martusi mam nadzieję że będzie sprawiedliwa kara...od samego początku mówi, że nic nie wiedziała...a to jest tylko ściema żeby wymigać się od odpowiedzialności...wystarczy zobaczyć w jakim towarzystwie się obraca po dziś dzień ...!!!! No ale cóż poradzić jak się miało tak 'ciasno' w domu i w ogóle :))
MORDERCY!!!!!
Mam nadzieję, że każdy za swoje odpowie.
Dziwi mnie, że niektórzy bronią oskarżonych. Nawet rodzina powinna się od nich odwrócić. Nic nie usprawiedliwia morderstwa i nic nie usprawiedliwia zatajania faktów.
Tyle w temacie.
za same ryje dozywocie
Słowa wspólczucia dla rodziny zabitego taksówkarza..