Spacer w szlafroku. Kobieta już bezpieczna

To co usłyszał dziś dyżurny Straży Miejskiej w Sieradzu można było przyjąć z niedowierzaniem. Listopadowy spacer kobiety w samym szlafroku okazał się być jednak prawdą.

- Udzieliliśmy tej osobie szybko pomocy, myśleliśmy że oddaliła się ze szpitala bądź pomocy społecznej. Nikt jednak takiej osoby nie znał - następnie podjechaliśmy do Miejskiego Centrum Pomocy Społecznej, gdzie również dokonaliśmy rozpytania, czy ta osoba jest im znana.

Niestety nikt nie znał i nie szukał, jak się potem okazało pani Wiktorii, a nie Marty. Jak mówi Marek Pacyna, komendant SM w Sieradzu podawane przez nią informacje pozwoliły jednak dotrzeć telefonicznie do bliskiej rodziny w Wojsławicach, gdzie kobieta jest zameldowana. W Sieradzu przebywa czasowo u córki przy Sikorskiego. W tej sprawie ważne jest jeszcze jedno - wrażliwość przechodniów:

- Mieszkańcy dowiadywali się, czy nikt nie zna tej pani, a więc muszę podziękować - mieszkańcy miasta zachowali się przykładnie i pomogli tej starszej pani.

O tę czujność pozostaje prosić dalej i to nie tylko sieradzan. Gdy przyjdzie typowa zima przeżyć na dworze komuś w takiej sytuacji jak pani Wiktorii, czy też osobom bezdomnym będzie naprawdę ciężko.