W PK spokojniej, ale wciąż nerwowo

Konflikt pomiędzy zarządem, a związkami zawodowymi wybuchł w momencie, gdy nie udało się wygrać przetargu na odśnieżanie miasta. Wówczas spora część pracowników powiedziała "dość" i w specjalnie przeprowadzonym referendum domagano się odwołania zarządu spółki. Tak się jednak nie stało, a prezes przedsiębiorstwa Paweł Kurzawski przyznaje - te zarzuty są bezpodstawne i nie zamierza zgadzać się na żądania związków:

- Pierwsze żądanie to była podwyżka w wysokości 300 zł dla każdego pracownika, następnym żądaniem było przywrócenie premii w wysokości 10 proc. do wynagrodzenia zasadniczego. Jeżeli związki zawodowe lansują tezę o skraju upadłości firmy, to dziwnym staje się żądanie płacowe w wysokości 300 zł.

Zdaniem związków zawodowych sytuacja finansowa w Przedsiębiorstwie jest bardzo trudna, a samej spółce grozi upadłość, jeśli ta nie zacznie wygrywać przetargów. Taka okazja jednak się pojawiła. Spółka wygrała przetarg na wyłapywanie i przetrzymywanie zwierząt, a to oznacza, że do jej kasy wpłynie ponad 70 tys. zł.