Walczą o odszkodowanie. Wojewoda po ich stronie
Choć od planów budowy dworca PKS na obecnym terenie Kauflandu w Sieradzu minęło już kilkanaście lat, temat znów powraca, ale w zupełnie innej odsłonie. Przypominają o sobie dawni właściciele gruntów, którzy zostali wywłaszczeni w chwili rozpoczęcia procedury budowy wspomnianego dworca. Nie zamierzają jednak walczyć o dawne tereny - chcą uzyskać odszkodowanie. Od Skarbu Państwa.
Plany budowy dworca PKS pojawiły się jeszcze w latach 80-tych ub. wieku. W pismach rozesłanych do mieszkańców tamtejszych terenów prezydent Michał Kłos poinformował, że zostaną wywłaszczeni w związku z celami społecznymi. I adekwatnie do tych celów przyznano im odszkodowanie, które udało się uzyskać po kilku latach od momentu wywłaszczenia. Do budowy wspomnianego dworca nigdy jednak nie doszło, a teren przechodził z rąk do rąk, by w ostateczności powstał tam dzisiejszy Kaufland. Tak naprawdę dopiero niedawno poinformowano oficjalnie o tym, że tego dworca w tym miejscu nie będzie - mówi dziś Monika Maliszewska, wnuczka pani Ireny, której dom dawniej znajdował się na terenie Kauflandu:
- 7-8 lat temu on cały czas widniał gdzieś w dokumentacji, że on tam powstanie. Jednakże otrzymaliśmy informację i wynika z niej, że nie ma tego dworca w planie zagospodarowania przestrzennego miasta, więc on nie powstanie, a prowadzona jest na tym terenie działalność komercyjna, a to nie jest zgodne z celem wywłaszczeniowym.
Dziś spadkobiercy pani Ireny domagają się odszkodowania. Powód? Kwota, którą wówczas przyznano, a było to 5,5 mln starych złotych była według nich nieproporcjonalna do tego, ile dziś mogliby za taką działkę otrzymać. W dodatku cena mogłaby być wyższa, gdyby od początku grunty zostały potraktowane jako teren do wykorzystania komercyjnego, a nie społecznego. Rodzina pani Moniki pisze zatem pisma do starostwa, ale to nie popiera ich żądań.
Inne zdanie na ten temat ma za to wojewoda łódzki. W piśmie przesłanym z Urzędu Wojewódzkiego można przeczytać, że spadkobiercy mają prawo ubiegać się o odszkodowanie i takowe powinno im zostać przyznane. Dokumenty, na które powołuje się pani Monika zawierają jeszcze inne ciekawe informacje. Szokująca może być chociażby liczba wszystkich właścicieli gruntów, a także brak pieczątek, czy podpisów na pismach urzędowych.
Od PKS-u do Kauflandu
Wszystko zaczęło się jeszcze w latach 80-tych, gdy w głowach sieradzkich samorządowców zrodził się plan, aby w miejscu dzisiejszego Kauflandu powstał nowoczesny, jak na tamte czasy dworzec PKS. Problemem byli jednak tamtejsi mieszkańcy, którzy byli właścicielami gruntów. Miasto postanowiło ich wywłaszczyć pod cele społeczne. Babcia Moniki Maliszewskiej miała na tej działce dom, który wnuczka dziś doskonale pamięta:
- Był dom piętrowy, o powierzchni użytkowej około 150 - 170 m2 z dużym sadem. Do tego budynki gospodarcze. Babcia została wywłaszczona właśnie w związku z tym, że teren został przeznaczony na cele społeczne, czyli budowę dworca. Babci zostało wypłacone odszkodowanie.
Pani Irena zgodziła się na wywłaszczenie w 1987 roku. Próbowała wówczas wykazać, że działka jest większa niż zanotowali to urzędnicy. Zdaniem pani Ireny działka miała w sumie 690 m2, w dokumentach jednak przez cały czas widniało 660 m2. Ta różnica nigdy nie została zmieniona. W kwietniu 1987 roku rozpoczęła się cała procedura wywłaszczeniowa, a już w czerwcu tego samego roku majątek przeszedł na rzecz Skarbu Państwa. W październiku '87 roku ówczesny prezydent Michał Kłos zapewnił, że wywłaszczeni otrzymają mieszkania, natomiast budowa wspomnianego dworca miała się odbyć w latach 1988 - 1990. Całą inwestycję podzielono na II etapy: pierwszy to rok 1988, natomiast w drugim miała się odbyć rozbiórka istniejących budynków. Początkowo pani Irena miała otrzymać 3,5 mln starych złotych, ale do umownej daty, czyli do 1987 roku w dalszym ciągu mieszkała w swoim domu, nie otrzymała również do tego czas obiecanego mieszkania. Dlatego w 1989 roku odszkodowanie wzrosło do blisko 5,5 mln zł. Do 1990 roku trwała pisemna walka pani Ireny o wypłatę odsetek za niewywiązanie się z terminu, do którego miało być odszkodowanie wypłacone. Przez cały ten czas w dalszym ciągu pojawiał się plan wybudowania na tym terenie dworca PKS.
Po wypłaceniu odszkodowań i wywłaszczeniu mieszkańców miała nastąpić planowana budowa dworca. Nigdy do niej jednak nie doszło. Dlaczego? Były prezydent Sieradza, Krzysztof Michalski wyjaśnia - zmienił się ustrój, zmienił się w związku z tym cały sposób zarządzania miastem:
- Rzeczywiście były plany dotyczące budowy dworca PKS. Miało to miejsce w latach 80-tych XX wieku. Jak ja byłem szefem miasta to nigdy nie było projektu budowy tego dworca. Dworzec już był nieaktualny, ani PKS nie był zainteresowany, ani żadne inne instytucje taki potężnym dworcem jaki był zaprojektowany. Były tam problemy z działkami, problemy z wywłaszczeniami prowadzonymi w latach 80-tych. Nie do końca było to zrealizowane i wtedy w tych latach 80-tych nie można było tego dworca wybudować, a później po transformacji ustrojowej PKS absolutnie nie był zainteresowany inwestowaniem w ten dworzec. Miasto nie miało na to ani możliwości finansowych, ani innych, bo przemiana ustrojowa narzuciła inny sposób finansowania budżetów gmin. Komunikacja między miastowa nie była zadaniem własnym gminy.
Gdy PKS wycofał się z możliwości wybudowania dworca miasto postanowiło sprzedać działkę. I tu zaczyna się prawdziwa przeprawa przez ogromną ilość dokumentów i urzędowych pism. Pierwszym właścicielem gruntów po zmianie ustrojowej została korporacja "ADAR" S.A. z siedzibą w Warszawie. W 1997 roku weszła w posiadanie wieczyste działek za 508 tys. zł i również miała chęć na wybudowanie dworca. W dokumentach możemy znaleźć: "budowa dworca autobusowego oraz centrum usługowo - handlowego z parkingami i urządzeniami technicznymi". Artykuł z "Wprost" z 2007 roku wspominał już o tej korporacji przy okazji nielegalnych działań WSI. W całą aferę zamieszana była Wojskowa Akademia Techniczna, która zawarła umowy leasingowe właśnie z korporacją ADAR. I tu pojawia się postać Litwina Valerijusa Baskovasa, który widnieje również w dokumentach dotyczących sprzedaży gruntów pod Kauflandem. Jak się okazuje Baskovas posługiwał się wieloma paszportami. Przedstawiał się również jako Białorusin Igor Kapylov, a także jako Cypryjczyk Konstantinos Pelivanidis. W latach 1996 - 2000 WAT zawarła umowę z korporacją na ponad 50 mln zł. Dotyczyła leasingowania jachtu.
W 1999 roku ADAR pozbył się działki sprzedając ją za 83 tys. zł spółce Sicura z Warszawy. Ta również planowała wybudować dworzec autobusowy. Na tym nie koniec zmian właścicieli. Już w 2000 rokuw użytkowanie wieczyste wchodzi Zakład Ogólnobudowlany w Sieradzu i tu pojawia się postać Krzysztofa Wlazłego. Jednak już w 2002 roku działki zostają odsprzedane spółce Inbera Polska. Cena transakcyjna sięgnęła zaskakującej kwoty - 1,2 mln euro z czego część została przeznaczona na spłatę należności wpisanych do hipoteki. Rok później pojawia się kolejny właściciel - Polimer S.A., który odkupuje działki za 16 mln zł. W 2005 tereny wreszcie trafiają pod skrzydła obecnego właściciela sieci sklepów handlowo - usługowych i tak mamy dziś Kaufland.
Dla spadkobierców po pani Irenie rozpoczyna się w ten sposób walka o odszkodowanie. Nie chcą jednak odzyskać ziemi, ale pieniądze, które byłyby proporcjonalne do tego co dzisiaj mogliby otrzymać za działki w centrum miasta wykorzystane do celów komercyjnych. W tym celu napisali pismo do Starostwa Powiatowego, ale ich prośba i argumentacja zostały odrzucone:
- Uchyliliśmy tę decyzję na podstawie przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami, ponieważ jedna z działek przed 1998 rokiem już została w użytkowanie wieczyste sprzedana. Ustawa wyraźnie mówi, że takiej działki nie możemy zwrócić. Natomiast druga działka była w obrocie prawnym wielokrotnie już po 2000 roku. Miasto jako właściciel sprzedało ją, później doszło do nowych sprzedaży i w związku z tym o zwrocie takiej działki też nie może być mowy. Możemy mówić ewentualnie o odszkodowaniu. Natomiast decyzję, którą wydaliśmy uchylił Urząd Wojewódzki i przekazał nam do ponownego rozpatrzenia. Zajmiemy się tym jak tylko dostaniemy dokumenty z Urzędu Wojewódzkiego - wyjaśnia Wojciech Proszewski, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami w sieradzkim starostwie.
Wojewoda łódzki w pismie przesłanym do starostwa stwierdziła, że "poprzedni właściciel lub jego spadkobierca mogą żądać zwrotu wywłaszczonej nieruchomości lub jej części, jeżeli, stosownie do przepisu art. 137, stała się ona zbędna na cel określony w decyzji o wywłaszczeniu. (...) Zgodnie z art. 16 par. 2 Kodeksu postępowania administracyjnego, decyzja może być zaskarżona do sądu administracyjnego, jeżeli w ocenie stron jest niezgodna z prawem." W dalszej części możemy przeczytać, że jeśli dana nieruchomość miała wcześniej charakter publiczny, a później zostało to zmienione, to właściciel ma prawo zaskarżyć decyzję wydaną w danym urzędzie.
Co dalej?
Spadkobiercy wkroczyli na drogę administracyjną. Opstymistyczny scenariusz zakłada, że potrwa ona jeszcze mniej więcej pół roku. Po zakończeniu tej procedury, jeśli w dalszym ciągu będą domagać się odszkodowania, będą mieli możliwość ubiegania się o swoje prawa w sądzie. A to kolejne miesiące, o ile nie lata udowadniania tego kto ma rację, a kto nie.
Komentarze
Wszystkie reformy służyły rozwaleniu Polski do końca.
A tak na marginesie, podejrzewanie, że starostwo, ten totalny trup finansowy, jest w ogóle zdolne do wypłacenia jakichkolwiek odszkodowań, zakrawa na wyjątkową naiwność, wręcz infantylizm. Zasądzenie od starostwa odszkodowania dla właścicieli działek pod Kauflandem równałoby się likwidacji powiatu sieradzkiego z powodu całkowitej niewypłacalności.
Więcej informacji
Zbliża się Puchar Mediów
Wczoraj, 16:45:39
W najbliższą sobotę i niedzielę w hali w Warcie rozegrany zostanie 23. Turniej Amatorów w Halowej Piłce Nożnej o Puchar Mediów. Dziś w redakcji Naszego Radia odbyło się losowanie fazy grupowej.
2
Recykling na wesoło, czyli Eco Studio w Zduńskiej Woli
Wczoraj, 16:23:31
Ponad 200 uczniów szkół ze Zduńskiej Woli wzięło udział z ekologicznej lekcji z gwiazdami. W Miejskim Domu Kultury Ratusz w Zduńskiej Woli pojawili się prowadzący akcję "Eco Studio ELECTRO-SYSTEM", którzy zachęcali do recyklingu.
2
W piątek w Sieradzu wystąpi Andrea De Luca
Dzisiaj, 06:03:10
To włoski bluesman grający nowoczesnymi technikami na gitarze lekkiej i gitarze hawajskiej. Na scenie podczas koncertu w Sieradzu będą mu towarzyszyli znakomici polscy muzycy.