Nie zlikwidują szkół, ale będą oszczędności

Niż demograficzny, ogólny kryzys finansowy w kraju, wreszcie zbyt rozbudowana papierkologia też kreująca wysokie koszty funkcjonowania szkół. Gmina Warta właściwie nie odbiega pod tym względem od reszty kraju. - I stąd ta dyskusja zresztą z udziałem m.in. łódzkiego kuratora oświaty - mówił Jan Serafiński, burmistrz Warty:

- Doszliśmy do wniosku, że zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje, to najpierw spróbujemy poszukać oszczędności w organizacji zajęć i w zarządzaniu oświatą na terenie naszej gminy. Na dzisiaj wydatki na oświatę w skali całego budżetu wynoszą 34 procent.

Ten procentowy udział kosztów utrzymania oświaty w stosunku do całego budżetu nadal zresztą rośnie i stąd oświatowa sesja i dyskusja co zrobić, aby tę tendencję wyhamować. - W samorządach trzeba o tym dyskutować - mówił Jan Kamiński, łódzki kurator oświaty:

- Cieszę się, że w porównaniu do innych gmin, na terenie Warty nie likwiduje się żadnej szkoły, a te pięknieją i są dobrze wyposażone.

Na sesji w Warcie z ust burmistrza padła deklaracja - do końca kadencji nie złożę wniosku o likwidację jakiejkolwiek szkoły, ale musimy wdrożyć plan oszczędnościowy. Wywołani przez samorząd do tablicy nauczyciele wskazywali na różne problemy. Przykładem szkoła w Jeziorsku, gdzie na 10 nauczycieli przypada 6 dyplomowanych i 2 mianowanych, mających zagwarantowane najwyższe pensje. To generuje koszty. - Do tego rosnąca biurokracja i wieczna reforma oświaty - mówił Wojciech Wójcik, dyrektor warckiego Gimnazjum:

- Ja podam jako przykład, że rozporządzenie o ocenianiu, klasyfikowaniu od 2000 roku, czyli na przełomie 12 lat, zmieniło się 26 razy.

To z pewnością nie sprzyja spokojnej pracy i myśleniu o organizowaniu jak najtańszej, a zarazem w pełni sprawnej szkoły.