Czy można coś zrobić z bazarami?

Ta sprawa powraca jak bumerang. Brzydkie, stare budki i stoiska odstraszają klientów i psują wizerunek centrum miasta. Wielu handlarzy zrezygnowało ze sprzedaży na bazarze Bartek i na "zielonym ryneczku". Pozostali obawiają się likwidacji targowiska i zarzucają włodarzom miasta brak działań, które mogłyby poprawić sytuację na bazarach:
%relacja01%
A władze nie podejmują konkretnych działań, choć prezydent miasta Jacek Walczak przedstawił wczoraj radnym koncepcję wyburzenia bazaru Bartek. W jego miejscu mógłby wtedy powstać wielopoziomowy parking, z miejscem do handlowania. Co na to zainteresowani?
%relacja02%
Na razie wygląda delikatnie mówiąc źle. Handlarze z Bartka chcieliby, aby częśc pustych stołów zniknęła, bo odtsraszają klientów. Dla porównania w latach największej popularności na tym bazarze było nawet 200 handlujących - w tyym roku jest ich 109.

- Przez cały czas, kiedy ktokolwiek był właścicielem i ktokolwiek był administratorem, zarządcą tego terenu zadawał sobie dokładnie to samo pytanie, czyli co zrobić - na jaki cudowny pomysł wpaść, żeby coś z tym zrobić. - mówi prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego Paweł Kurzawski.

Dodaje także, że ma pewne plany na zagospodarowanie bazaru Bartek. Stara się o pieniądze unijne na ten cel, ale o konkretach mówić nie chce. Gdyby jego tajemniczy plan nie wypalił, Kurzawski rozważy pomysł prezydenta miasta, aby na miejscu bazaru wybudować wielopoziomowy parking z miejscem do handlowania. Zupełnie inna sytuacja jest z zielonym ryneczkiem - teren, na którym pracują handlarze nie zawsze nalezy do miasta:

- Wobec powyższego okazało się, że można handlować będąc na terenie targowiska, ale nie będąc na jego terenie. - dodaje Kurzawski.

Zapowiada uporządkowanie organizacji handlu, dopiero potem można pomysleć o ewentualnych remontach "zielonego ryneczku".