"Handlują na partyzanta". Nie mają pozwoleń

Tym razem czytelnicy interweniowali w sprawie sprzedających, którzy ze swoimi kramami ustawiają się poza wyznaczonymi terenami i często nie mają pozwoleń na handel. Sygnały sprawdziliśmy i okazuje się, że problem istnieje. Spotkana przez reportera na ulicy Targowej matka z dzieckiem żaliła się, że przez handlarzy nie jest w stanie przejść chodnikiem z wózkiem. Sprawdziliśmy także sytuacja wygląda na innych targowiskach. - Teraz jeszcze nie jest tak źle. Prawdziwy napływ handlujących na chodnikach i w ogóle w pasie ruchu drogowego zacznie się przed świętami - mówi jeden ze sprzedających w budce na bazarze Bartek:

- Tak jak było Boże Narodzenie albo teraz Wielkanoc i handlujący, którzy jeżdżą po rynkach wiejskich, są nauczeni handlować na partyzanta. Zamiast ich ustawić na wolnych stołach, gdzie jest miejsce, to oni sobie stają i zajmują miejsca parkingowe.

Handlarze jednak radzą sobie jak mogą - część z nich faktycznie uiszcza opłatę targową Przedsiębiorstwu Komunalnemu, inni wynajmują teren od prywatnych właścicieli, a jeszcze inni sprzedają w pasie ruchu drogowego bez pozwolenia - licząc na to, że akurat tym razem nikt ich nie skontroluje.

Będą kontrole

Problem handlowania na chodnikach i innych częściach pasa ruchu drogowego dotyczy wszystkich bazarów w sieradzu - Bartka, zielonego ryneczku i tego przy ulicy Targowej. Handlować w pasie ruchu drogowego można - pod warunkiem, że nie stwarza się zagrożenia dla ruchu i ma się pozwolenie od zarządcy drogi.

W przypadku targowiska przy Targowej jest to Powiatowy Zarząd Dróg. Jego dyrektor Robert Piątek przyznaje, że mimo iż handlarze na chodnikach stoją, nie mają pozwoleń na sprzedaż w tym miejscu:

- Skoro nie ma, a ci ludzie tam są, to od piątku będą prowadzone szczegółowe kontrole. Do tej pory były kontrole, aczkolwiek nikogo nie złapano na gorącym uczynku. Nie ukrywam, że nie był prowadzone raz, czy dwa razy w tygodniu, bo jest to ludzko niemożliwe. Nie mamy tyle osób, żeby obrobić wszystkie tematy.

A jak z kontrolami w innych miejscach? Pas drogowy przy ulicy Jana Pawła II nieopodal zielonego ryneczku należy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - My tak naprawdę niewiele możemy - mówi Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiej GDDKiA:

- Interwencje były, natomiast przeprowadzone przez straż miejską, ponieważ mimo, że jest to nasz teren, to nie mamy żadnych instrumentów, żeby kogoś takiego stamtąd usunąć.

I dodaje, że pracownik GDDKiA może ewentualnie poprosić sprzedającego o odejście z niedozwolonego miejsca. - Nie możemy zaprowadzić tam porządku, bo handlarze obchodzą przepisy - mówi tymczasem Paweł Kurzawski, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego, które zarządza dużą częścią tego targowiska:

- Jest zapis uchwały rady miasta dotycząca poboru opłaty targowej, która mówi o tym, że np. sprzedaż z kosza, z ręki, pani z jajkami wiejskimi opiera się plecami o ścianę pawilonu Biedronki i tym samym przestaje znajdować się na terenie, na którym obowiązuje pobór opłaty targowej.

Czy wokół sieradzkich targowisk wreszcie będzie porządek? Czas pokaże.