S-14 z opóźnieniem. Ćwierć miliona zł kary dziennie

Dowiedzieliśmy się, że Generalna Dyrekcja miała ją mieć oddaną do użytku przez wykonawcę najdalej 30 listopada ub. roku. Niestety tak się nie stało i jak mówi Maciej Zalewski, rzecznik oddziału łódzkiego Dyrekcji trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi:

- Gdyby już funkcjonowała ta obwodnica, byłaby wielką ulgą zarówno dla mieszkańców okolicznych miejscowości, a także dla całej aglomeracji łódzkiej i Pabianic, które by odetchnęły, bo zostałby przejęty cały ruch tranzytowy.

Wykonawca S-14 i DK 14 bis, bo tak się dokładnie ten odcinek nazywa, wysyłał do GDDKiA pewne roszczenia, ale prawnicy Dyrekcji uznali je za bezzasadne. Teraz w grę mają wchodzić kary umowne:

- To jest 0,05 procent od wartości kontraktu. Jeżeli przyjmiemy, że wartość kontraktu wynosi pół miliarda złotych, zatem wykonawca płaci ponad 250 tys. zł dziennie. To jest dużo pieniędzy.

I nawet jeżeli Generalna Dyrekcja Dróg takie kary umowne od wykonawcy drogi wyegzekwuje to i tak nie zmieni to faktu, że S-14 omijać Pabianice powinniśmy co najmniej od trzech miesięcy. Tymczasem około 10-km odcinek od węzła Łódź-Południe do węzła Dobroń wart 514 mln zł wciąż jest w budowie.

Z Maciejem Zalewskim z łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad rozmawiała Marta Kiermasz:
%relacja01%