Długi rosną

Firma windykacyjna nie okazała się tak skuteczna jak zakładali włodarze miasta. Jak dotąd udało jej się ściągnąć 40 tys. zł. Patrząc na zadłużenie mieszkańców komunalnych, które sięgnęło już 1,5 mln zł, to faktycznie mało satysfakcjonująca kwota. W niektórych miastach, w tym w Zduńskiej Woli, walkę z dłużnikami rozwiązuje się inaczej. Ci, którzy płacić nie chcą, swoje długi muszą odpracować. W Sieradzu takiego rozwiązania póki co nikt nie planuje. Wiceprezydent Rafał Matysiak:

- Jeżeli ktoś chce odpracować, to trzeba go zatrudnić na umowę-zlecenie, czy umowę o dzieło, czy dłuższą umowę. Pracownikowi trzeba zapewnić warunki, ubrania robocze, zapłacić ZUS i to jest koszt.

Dlatego miasto stawia na profilaktykę:

- Polega to na tym, że monitorujemy ludzi, którzy popadają w długi i interweniujemy.

Do tego magistrat rozpoczął tzw. rewitalizację społeczną:

- Ci, którzy są solidni i mieszkają w jakichś gorszych warunkach, to przesuwamy ich do lepszych warunków, a całkiem gorsze warunki chce dla ludzi, którzy uchylają się od odpowiedzialności.

Zdaniem Matysiaka odpracowywanie długów ma jeszcze jeden minus. Takie osoby przeważnie pracują po kilka dni, a następnie udają się na zwolnienia chorobowe. Dlatego w Sieradzu najprawdopodobniej z dłużnikami nikt w ten sposób nie będzie walczył.