Rolnicy walczą o swoje. Na razie bez porozumienia

Protest rolników z powiatu sieradzkiego mieli poprzeć również mieszkańcy gminy Zapolice. W tym tygodniu przedstawiciele protestujących mają się spotkać z wicewojewodą łódzkim Pawłem Bejdą. Ten obiecał rolnikom pomoc i zadeklarował, że będzie rozmawiał z rzeczoznawcami. Ale jak się okazuje kompromisu wciąż nie ma i sprawa utknęła w martwym punkcie, bo rolnicy swoje, a rzeczoznawcy swoje:

- Z tego co wiem, to rzeczoznawca na razie nie zmienił kryteriów, którymi się kierował przy wycenach, natomiast sprawa jest w komisji arbitrażowej i jak komisja arbitrażowa podejdzie właśnie do tych wycen nie wiem. - wyjaśnia burmistrz Złoczewa Jadwiga Sobańska.

Jeden z opracowanych operatów trafił już do sądu, a protestujący chcą, by przepisy na podstawie, których zostały oceniane ich ziemie zostały unieważnione. Czy tak się stanie, o tym przekonamy się najwcześniej w lipcu, bo to wtedy mają zapaść konkretne decyzje. Tymczasem rolnicy wsparcia szukają również wśród parlamentarzystów, ale tutaj mogą spotkać się raczej z bezradnym rozkładaniem rąk, bo na decyzje rzeczoznawców politycy nie zamierzają wpływać. Przyznał to wczoraj poseł PO Stefan Niesiołowski:

- To jest temat dla lokalnych polityków, ja się nie mieszam w to. W Sejmie tego nie było, oczywiście poza całą ustawą, ale ta ustawa jak widać i jej przepisy są jakie są. Tu można dyskutować. Są rzeczoznawcy i tu jest spór między rzeczoznawcami, to nie jest wina ustawy.

Poseł przyznał również, że mało prawdopodobne jest, by udało się sprawę szybko rozwiązać. Z pewnością nie będzie można tego dokonać za pomocą specjalnej ustawy, stąd, jego zdaniem, ograniczone możliwości parlamentarzystów.

Komitet protestacyjny utworzony został z przedstawicieli trzech gmin - Złoczewa, Sieradza i Brzeźnia. Protestujący domagają się kilkakrotnego zwiększenia proponowanej ceny za grunty, które zostaną przeznaczone pod budowę drogi S-8. Ich ziemie rzeczoznawcy wycenili na 3 zł za m2.