PiS w sprawie gospodarki odpadami

PiS podczas wyliczeń wziął pod uwagę okres od 1 lipca do końca grudnia ubiegłego roku i najniższą stawkę, którą zduńskowolanie płacą za wywóz posegregowanych śmieci czyli 8 zł. Uwzględniając opłatę od 38 tys. mieszkańców zdaniem działaczy PiS-u do kasy miasta powinno wpłynąć około 1,8 mln zł. Natomiast firmie Remondis wypłacono 1,3 mln zł. Z kolei w przełożeniu na ten rok, miasto z tytułu tzw. podatku śmieciowego powinno otrzymać kwotę ponad 3,6 mln zł, a według ich informacji firma Remondis ma dostać 2,6 mln zł.

- Panie prezydencie Niedźwiecki, Prawo i Sprawiedliwość Zduńska Wola zadaje panu pytanie, gdzie jest pół miliona złotych, które należy do mieszkańców Zduńskiej Woli? Pragniemy przypomnieć, że w myśl ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, pieniądze które zostają w kasie miasta po wpłaceniu przez mieszkańców mogą być tylko i wyłącznie przeznaczone na utrzymanie systemu gospodarki odpadami. Mamy poważne podejrzenia, że niestety pan prezydent Niedźwiecki i jego najbliższe otoczenie polityczne wykorzystują pieniądze mieszkańców do realizacji własnych celów politycznych, bo nie widzimy, aby te pieniądze zostały wydane zgodnie z ustawą - zaznacza Marcin Rybka.

Działacze PiS-u twierdzą, że zaoszczędzona kwota pół miliona złotych mogłaby być przeznaczona np. na budowę Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych, który do tej pory w mieście nie powstał, a wymaga tego ustawa.

- Martwi nas też zabezpieczona w tegorocznym budżecie kwota 345 tys. zł na administrację publiczną, czyli na zatrudnienie osób, które będą zajmowały się organizacją systemu gospodarowania odpadami. Wyliczyliśmy, że około 4-5 osób i jest to liczba zawyżona, bo tyle osób nie jest niepotrzebnych, będzie zarabiało około 5 tys. zł brutto miesięcznie. To są pieniądze, które są wyciągane od mieszkańców Zduńskiej Woli - dodaje Paweł Mataśka.

Zdaniem zduńskowolskiego PiS-u obowiązujące obecnie w Zduńskiej Woli opłaty za wywóz śmieci (8 zł od osoby w przypadku odpadów posegregowanych i 12 zł, gdy są zmieszane) mogą być niższe o co najmniej 2 zł. Zapowiadają, że przedstawią na obrady Rady Miasta projekt uchwały o obniżce stawek.

Wyliczeniom działaczy Prawa i Sprawiedliwości dziwi się wiceprezydent Paweł Jegier i ripostuje - Miasto dopłaca do śmieci, a nie na nich zarabia.

- Zapraszam do siebie wszystkich, którzy chcą zapoznać się ze szczegółową informacją na temat kosztów funkcjonowania systemu gospodarki odpadami w mieście. Dane przedstawione przez PiS wprowadzają opinie publiczną w błąd. W zeszłym roku miasto dopłaciło do funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami około 330 tys. zł. Ma to związek m.in. z tym, że część środków zostanie zaksięgowana dopiero w tym roku budżetowym. Już mogę powiedzieć, że w tym roku koszty także będą większe niż pierwotnie planowaliśmy. Podpisaliśmy aneks z firmą Remondis na zwiększenie kosztów realizacji umowy o ponad 200 tys. zł., co wynika z tego, że podniesiona została opłata za odbiór odpadów w Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Jest to sytuacja całkowicie od nas niezależna. Ponadto tegoroczny budżet obciąży inwestycja polegająca na budowie Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych, który musimy mieć, bo tego wymaga ustawa.

Wiceprezydent Jegier zwraca również uwagę, że dodatkowe koszty generują też mieszkańcy, którzy wyrzucają śmieci w miejscach do tego nieprzeznaczonych np. pozostawiają worki przy pojemnikach na szkło. Miasto musi zapłacić potem firmie za ich uprzątnięcie.