Zenon Rzeźniczak nie brał łapówek
Były prezydent Zduńskiej Woli Zenon Rzeźniczak uniewinniony od zarzutów łapówkarstwa. Tak zdecydował wczoraj Sąd Najwyższy w Warszawie, który oddalił kasację, jaką w tej sprawie złożyła sieradzka prokuratura okręgowa.
- Sąd Najwyższy w wyniku rozpoznania tej kasacji oddalił ją jako bezzasadną. Zarzuty podniesione w kasacji były niezasadne w stopniu oczywistym - podkreśla Teresa Pyźlak z zespołu prasowego Sądu Najwyższego w Warszawie.
Oznacza to definitywny koniec tzw. zduńskowolskiej afery samorządowej, w którą oprócz byłego prezydenta miasta zamieszanych było 9 byłych samorządowców i prezesów miejskich spółek. Wszyscy zostali uniewinnieni z zarzutów korupcyjnych.
- Sprawa zakończyła się korzystnie dla całej dziesiątki osób, które bezpodstawnie zostały oskarżone przez Prokuraturę Okręgową w Sieradzu. Sąd Najwyższy uzasadniając wyrok stwierdził, że kasacja podlega oddaleniu oczywiście jako bezzasadna i można powiedzieć nie pozostawił suchej nitki na prokuratorze zarzucając jej marnowanie czasu sądu, ponieważ ta kasacja nigdy nie powinna się trafić. Oznacza to, że wszystkie dziesięć osób, w tym ja, jesteśmy już nieodwołalnie uniewinnieni z zarzutów korupcyjnych. Nic takiego się nie wydarzyło, co potwierdziły trzy instancje sądowe. W tej chwili nie ma żadnej możliwości odwoławczej dla prokuratury. Sprawa się skończyła - komentuje Zenon Rzeźniczak.
Były prezydent zaznacza też, że nie jest zainteresowany powrotem do polityki. Obecnie zajmuje się swoją kancelarią prawną. Jak przyznaje jest mu z tym dużo lepiej niż w polityce.
- Nietrudno sobie wyobrazić, że cała sprawa, która trwała siedem, a dla niektórych osiem lat dotknęła osobiście nie tylko mnie, ale i moją rodzinę. Nie jest takie proste powiedzieć, że sprawa się zakończyła, nie ma tematu, tym bardziej, że nadal budzi ona wiele wątpliwości. Zarzuty od samego początku były wątpliwe i niezasadne. Ja rozumiem, że w polityce stosuje się różnego rodzaju chwyty, żeby walczyć z opozycją. To co zrobiono w Zduńskiej Woli w moim przypadku i innych, można uznać za podłe. Najbardziej trudne do zrozumienia jest to, że w to weszła prokuratura, tak łatwo i bezrefleksyjnie. Prokuratura Okręgowa w Sieradzu w sposób absolutnie dla mnie niejasny tkwiła od samego początku wyjątkowo agresywnie, wyjątkowo duże parcie miała na uczestnictwo w tym procesie, bez wątpienia procesie politycznym. Ta sprawa musi mieć ciąg dalszy, dlatego, że nie może być tak, że prokurator czuje się bezkarny i wchodzi w relacje polityczne z lokalnymi politykami i nie tylko - twierdzi Czesław Rybka, który był oskarżony w tym procesie i zapowiada, że będzie domagał się zadośćuczynienia, najprawdopodobniej od Skarbu Państwa.
- Dziewięć lat trwała sprawa, w której nie było przestępstwa, nie ma winnych i wszyscy są uniewinnieni z zrzutów korupcyjnych. Sądy są niezawisłe, tylko żeby człowiek niewinny się uniewinnił musi to trwać aż dziewięć lat. Ja osobiście byłem bardzo zrażony jako urzędnik do niekompetencji prokuratury. Uważam, że w tej sprawie ja nie musiałem obalać żadnych dowodów, spierać się ze świadkami, czy podważać ich wiarygodność. Podważałem tylko to co napisała prokuratura i uważam, że Pani prokurator Patora nie powinna być prokuratorem z bardzo prostej przyczyny, ta Pani jest zagrożeniem dla niewinnych ludzi - dodaje Ireneusz Krześnicki, który także był oskarżony w tym procesie.
Przypomnijmy pierwszy wyrok w tym procesie zapadł 11 lipca 2011 r. w Sądzie Rejonowym w Zduńskiej Woli. Główny oskarżony Zenon Rzeźniczak został uniewinniony z zarzutów brania łapówek od podwładnych, a uznany za winnego m.in. naruszania praw pracowniczych oraz nadużywania władzy. Skazano go na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata, 90 tys. zł grzywny i 4-letni zakaz zajmowania stanowisk w administracji publicznej. Z kolei pozostałych 9 osób zamieszanych w sprawię zostało uniewinnionych z zarzutów wręczania korzyści majątkowych byłemu prezydentowi. Więcej o całej sprawie przeczytasz TUTAJ
Od tego wyroku odwołała się Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Sieradzu, który w części związanej z ulotką wyborczą "Dlaczego nie zagłosujemy na Marka Trzcińskiego" zdecydował się skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez zduńskowolski sąd. W pozostałym zakresie wyrok został utrzymany. Po apelacji, sieradzka prokuratura okręgowa przygotowała kasację, której rozstrzygnięcie poznaliśmy wczoraj. W efekcie wyrok, który 11 lipca 2011 r. zapadł w Sądzie Rejonowym w Zduńskiej Woli stał się prawomocny.