Prezydent ma absolutorium

Absolutorium nie udzielili radni Naszego Sieradza oraz Solidarnych Dla Sieradza. W głosowaniu na "tak" w górze było 11 rąk, na "nie" 9. Nikt nie wstrzymał się od głosowania. Do rozłamu doszło wśród radnych SLD. Ich głosy, mimo decyzji Zarządu Miejskiego SLD w Sieradzu o nie udzieleniu prezydentowi absolutorium, rozłożyły się po połowie.

- Z absolutorium oczywiście się cieszę. Jego brak nie rodzi co prawda skutków prawnych, ale byłby to taki prztyczek w nos od radnych i sygnał, że nasza współpraca nie układa się dobrze - komentował tuż po głosowaniu Jacek Walczak, prezydent Sieradza.

Opozycja decydując o nieudzieleniu absolutorium uzasadniała to na kilka sposobów zarzucając prezydentowi m.in. zbyt kosztowną i niekoniecznie trafioną promocję miasta. Przykładem pokazywanie Sieradza w audycjach w telewizji publicznej, na co przeznaczono ponad 70 tys. zł.

- Poza tym praktycznie żadna ze składanych przeze mnie interpelacji nie została w ubiegłym roku przez prezydenta zrealizowana. A przecież to nie są tak naprawdę moje propozycje, ale mieszkańców miasta. Dlatego byłam na nie - uzasadniała swoją decyzję radna Beata Jacyszyn z Solidarnych Dla Sieradza.

Absolutorium budżetowego dla prezydenta Sieradza nie byłoby, gdyby nie wspomniany rozłam w głosowaniu wśród radnych SLD. Zarząd Miejski tego ugrupowania informował, że samorządowcy Sojuszu zagłosują na nie. Tymczasem zrobili to jedynie Tomasz Olejnik i Maciej Spławski. Wyłamali się Stanisław Kaczmarek i Andrzej Sroczyński.

- Zarząd Miejski miał w tej sprawie spotkanie, ale nas nie poprosił. Dwa dni przed sesją postawili nas pod ścianą, że mamy nie poprzeć absolutorium. Czegoś tu nie rozumiem, więc w głosowaniu byłem za - mówi radny Stanisław Kaczmarek.

Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej nie potwierdziły się też doniesienia o tym, że ze stanowiska przewodniczącego prawdopodobnie zrezygnuje Tomasz Olejnik (SLD). Samorządowiec zdementował tę informację.