Inwestor swoje, a mieszkańcy swoje
Dalszy ciąg kontrowersji związanych z budową biogazowni w Ptaszkowicach (gm. Zapolice). Przedstawiciele spółki "Krzem" spotkali się wczoraj w zapolickim domu kultury z mieszkańcami okolicznych miejscowości, żeby opowiedzieć o szczegółach planowanej inwestycji. Dyskusja chwilami była bardzo gorąca.
Inwestycja ma powstać na blisko siedmiu hektarach terenów po byłej kopalni kruszywa. Ma być to nowoczesna biogazownia zintegrowana z gorzelnią oraz zakład produkcji paliwa alternatywnego. Tego typu instalacja zajmuje się przetwarzaniem surowców rolniczych, odpadów poprodukcyjnych z przemysłu rolniczego, spożywczego i gorzelniczego czy biomasy odpadowej. W procesie przetwórczym oprócz alkoholu (etanol) oraz biogazu uzyskuje się również energię elektryczną oraz cieplną, którą wykorzystuje się na terenie zakładu. Wojciech Krużewski, doradca ministerstwa gospodarki w zakresie ochrony środowiska przekonywał podczas wczorajszego spotkania, że inwestycja jest w pełni ekologiczna i nie powinna być uciążliwa dla mieszkańców.
- Polska ma bardzo wygórowane wymogi ochrony środowiska, są one nawet większe niż w Niemczech. Taka instalacja musi spełniać określone warunki, wszystko jest monitorowane, kontrolowane. Wytwarza mniej zanieczyszczeń niż niejeden piec domowy. Tak ten system jest zbudowany, a gdyby było inaczej, to inspekcja nie dopuści do jego uruchomienia - stwierdził Krużewski.
Podczas spotkania wyświetlono prezentację multimedialną, która pokazała konstrukcję oraz zasady działania biogazowni oraz gorzelni, która ma pełnić kluczową rolę w funkcjonowaniu całego zakładu. Inwestor przekonywał zebranych, że inwestycja przyniesie im korzyść w postaci od 40 do nawet 80 nowych miejsc pracy, a gminie zastrzyk pieniędzy w postaci podatku. Zaznaczył również, że przy budowie obiektu w większości będą pracować lokalne firmy, a zboże do gorzelni będzie chciał kupować od miejscowych rolników. Liczne argumenty przedstawione przez specjalistów oraz inwestora nie trafiały jednak do mieszkańców, którzy planowanej inwestycji mówią stanowcze "nie". Głównie obawiają się odoru, który może powstać w związku ze spalaniem w biogazowi różnych odpadów.
- Ja wiem, że w decyzji środowiskowej widnieje, że państwo nie przewidujecie przywożenia gnojowicy, ani odpadów poubojowych, ale nie zamykacie sobie do tego drogi. Jest to furtka do spalania nie tylko pofermentacyjnych odpadów, ale też innych. Potężna inwestycja, w którą zaangażowane będą miliony złotych i w sytuacji kiedy coś się nie powiedzie, inwestor będzie próbował znaleźć alternatywne źródła napędu tego wszystkiego i niekoniecznie będzie to wtedy np. kiszonka kukurydzy - zauważyła jedna z mieszkanek Młodawina Górnego.
- Widzimy tutaj, że ponad 40 osób ma znaleźć zatrudnienie i co będziemy losować kto ma pracować? Następna sprawa to ceny ziem. Obecnie one rosną, a jak będzie taki zakład, to nikt nie kupi żadnej działki w pobliżu - dodał kolejny z mieszkańców.
Przemysław Andrzejak, prezes spółki "Krzem" przekonywał, że biogaz produkowany będzie w zamkniętych komorach fermentacyjnych, a materiały potrzebne do jego produkcji w 90 proc. dostarczane będą zamkniętym obiegiem. Reszta ma być dowożona szczelnie zamkniętymi ciężarówkami.
- Chcę zbudować gorzelnię, która da mi przewagę konkurencyjną, ponieważ zagospodarowuje wywar gorzelniany i odzyskuje z niego energię elektryczną oraz cieplną. Nie potrzebuje własnej kotłowni, a więc spadają koszty produkcji. Komory fermentacyjne są przykryte, a wszystko jest wprowadzone podciśnieniowo rurami od środka. Natomiast jeśli chodzi o samochody, to również wjeżdżają do komory podciśnieniowej. Są wyładowywane do kosza. Wszystko odbywa się w podciśnieniu. Nic nie może się wydostać na zewnątrz - podkreślał Andrzejak.
Inwestor zadeklarował też, że za kilka miesięcy może zorganizować dla zainteresowanych bezpłatny wyjazd do Piaszczyny, gdzie na początku roku ma zostać uruchomiony podobny zakład.
Czytaj również...
[region] Kontrowersyjna biogazownia cd.
[region] Absolutorium i sprzeciw dla budowy biogazowni
[region] Nie chcą biogazowni
Komentarze
Nikt z nich nie wie tak naprawdę, jak taki zakład funkcjonuje, nikt tego nie sprawdził, a robią z siebie pseudo expertów.
Banda młotów bez przyszłości.
Czyli mieszkańcy myślą tylko o swej własnej pupie a nie o rozwoju Zapolic? A to ze tam może będzie się coś spalać to tylko pretekst do protestów?
Więcej informacji
Bibliotekarze zapraszają do udziału w konkursie
Dzisiaj, 06:08:08
Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Władysława Broniewskiego w Sieradzu po raz ósmy organizuje konkurs "Znam swój język ojczysty". Jest skierowany do uczniów klas ósmych szkół podstawowych i pierwszych szkół średnich. Nagrodą będzie nie tylko satysfakcja z wyników, utrwalenie posiadanej wiedzy, ale również nagrody rzeczowe, a zwycięzca lub zwyciężczyni otrzyma Nagrodę Specjalną im. Iwony Matejko-Fengler.
0
Gdzie oddawać niepotrzebną odzież i tekstylia?
Wczoraj, 14:49:22
Od 1 stycznia 2025 roku wszedł w życie obowiązek segregacji odpadów odzieży i tekstyliów. Obowiązuje zakaz umieszczania ich w pojemnikach na odpady zmieszane, jak to było do tej pory. Sprawdziliśmy, jak do nowych przepisów dostosowały się gminy z naszego regionu.
11
Miał być żołnierzem zakochanym w zduńskowolance, a okazał się oszustem
Wczoraj, 13:57:42
Od początku tego roku do zduńskowolskiej komendy policji zgłosiło się 41 osób, które zostały oszukane. Najczęściej były to oszustwa z wykorzystaniem kodu BLIK, ale pojawiło się również takie metodą na "żołnierza". Oszukana 62-letnia zduńskowolanka straciła łącznie ponad 40 tysięcy złotych.