Dyrektorka MDK odpowiada na słowa prezydenta
Zgodnie z zapowiedzią, udało nam sie zdobyć komentarz Jolanty Zięby-Gzik, dyrektorki Miejskiego Domu Kultury w Zduńskiej Woli. Chodzi o wyemitowany wczoraj wywiad z Piotrem Niedźwieckim, prezydentem miasta, dotyczący głównie decyzji o odwołaniu jej ze stanowiska dyrektora MDK.
Czy już Pani wie, że ważą się Pani losy na stanowisku dyrektorki Miejskiego Domu Kultury w Zduńskiej Woli?
Tak, dowiedziałam się wczoraj z mediów.
Prezydent miasta Piotr Niedźwiecki wysłał już pismo do Sejmiku Województwa Łódzkiego, gdzie jest Pani radną, z prośbą o wyrażenie zgody na rozwiązanie z panią stosunku pracy. O tym Panie również wie?
Nie wiedziałam o tym od prezydenta Piotra Niedźwieckiego. Natomiast jakieś słuchy na ten temat chodziły. Teraz rzecz stała się faktem.
Oznacza to, że o swoich losach dowiaduje się Pani od osób postronnych, nie od prezydenta miasta, który Panią zatrudnia?
Tak to właśnie wygląda.
Wróćmy do Pani wypowiedzi na ostatniej sesji rady miasta, że zamierza Pani udać się do sądu administracyjnego. Chodzi o dotację z urzędu miasta, która nie została w terminie rozliczona. Czy takie słowa padły z Pani ust?
Dokładnie na sesji rady miasta było powiedziane, że faktycznie rozważam taką możliwość. Natomiast według mnie nadużyciem jest tutaj stwierdzenie, że to są jakieś groźby czy szantaże, bo tutaj absolutnie nie ma o czymś takim mowy. W pierwszej kolejności skierowałam pismo do prezydenta Piotra Niedźwieckiego o umorzenie takiej dotacji, bo jest taka możliwość. Na chwilę obecną takiej odpowiedzi nie otrzymałam.
W piśmie do Sejmiku Województwa Łódzkiego prezydent zaznacza, że naruszyła Pani przepisy prawne, a konkretnie te o finansach publicznych.
Pieniądze były wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem, także nie można tutaj powiedzieć, że dotacja z urzędu miasta była źle wydatkowana, że pieniądze zostały przeznaczone na coś innego. Faktycznie tutaj są zarzuty odnośnie rozliczenia. Nie chiałabym tej kwestii komentować. To są decyzje pana prezydenta, nie chciałabym podważać jego słów.
Wcześniej nie rozamawiała Pani z prezydentem Piotrem Niedźwiecki na temat ewentualnego zwolnienia Pani ze stanowiska dyrektora MDK?
Nie było prowadzonych takich rozmów.
Prezydent Niedźwiecki zaznaczył, że mijają już prawie dwa lat odkąd pełni Pani funkcję dyrektora MDK. Padły słowa, że przez ten czas nie wykazała się Pani na tym stanowisku jako osoba zarządzająca Ratuszem.
Tak jak wcześniej powiedziałam, nie chciałabym się do tych słów odnosić, ze względu na to, że pan prezydent ma prawo do własnej oceny.
Kolejny zarzut ze strony prezydenta, to totalny brak komunikacji pomiędzy Miejskim Domem Kultury w Zduńskiej Woli a magistratem.
Ja bym tego tak nie ujęła. To są słowa pana prezydenta, i nie chce ich podważać. Wydawało mi się, że jesteśmy w stałej komunikacji.
Kolejny zarzut ze strony prezydenta, to kwestia zatrudnienia przez Panią prawnika i podważanie przez niego chociażby decyzji SKO.
Ja jako dyrektor instytucji kultury mam prawo dbać o interesy tej instytucji. Wobec tego zasadnym wydawało mi się zatrudnienie radcy prawnego. Kierując tak dużym obiektem spotykamy tutaj szereg problemów, natomiast radcy z urzędu miasta nie są w pełni dostępni dla nas, wobec tego taka była moja wola. Zresztą kwestię zatrudnienia radcy prawnego tak naprawdę zasugerował mi wiceprezydent Paweł Jegier na początku objęcia Zduńskowolskiego Centrum Integracji Ratusz. Ja w tej kwestii nie widzę nic zdrożnego.
Czy Pani może sobie zarzucić te wszystkie rzeczy, jakie zarzuca Pani prezydent Piotr Niedźwiecki?
Nie chciałabym odnosić się do słów pana prezydenta, bo to jest jego opinia, którą przyjęłam do wiadomości. Ja mogłabym wyrazić swoją subiektywną opinię na ten temat, ale nie chcę żeby było to odebrane, że stoję w kontrze do miasta, do prezydenta, bo nigdy nie miałam takich intencji. Wolałabym tego nie komentować.