Wielki powrót Hel500!
Wczoraj kilka minut przed godziną 20 w wielkim stylu powrócili kolarze z inicjatywy Hel500. 5 minut przed planowanym czasem. Udało się im przejechać dystans 500 km w 24 godziny. A to wszystko dla chorych dzieci.
Wyprawa ruszyła w czwartek w samo południe z sieradzkiego Rynku. Panowie pojechali busem do Helu, aby potem o 20 przesiąść się na rower i wrócić do Sieradza. Przyświecała temu szczytna inicjatywa. Fundusze od sponsorów mają przeznaczyć na trójkę chorych na porażenie mózgowe dzieci, a w zamian panowie mieli loga darczyńców na swoich koszulkach podczas wyprawy.
Pięc minut przed godziną 20 Hel500 triumfalnie wjechali od strony ulicy Kolegiackiej na płytę sieradzkiego Rynku. Gromkimi brawami i gratulacjami zostali przywitani przez rodziny, przyjaciół jak i zwykłych mieszkańców.
- Napotykaliśmy wiele słabości, kontuzji i awarii – przyznaje Roman Nowak, jeden z kolarzy – Ale wszystko udało się nam rozwiązać, doskonały zespół ludzi z nami jechał. Jechaliśmy bezpiecznie i zdążyliśmy 5 minut przed terminem.
Nie obyło się również bez małych kryzysów. Ukształtowanie terenu nie było typowo nizinne, a dla kolarza to podwójny wysiłek.
- Chyba najgorszy był poranek – dodaje Nowak – W nocy mieliśmy 7 stopni. Ale potem wstało słońce i było już dobrze.
W grupie jechało pięciu kolarzy, w tym trzech z Sieradza (Roman Nowak, Piotr Włochacz i Bartosz Matusiak) i dwóch z miejscowości Skarszewy (Roman Braun i Marek Dolny).
- Akurat ja całej długości trasy nie pokonałem – przyznaje Piotr Włochacz – Była to lekka niedyspozycja związana z kontuzją sprzed trzech miesięcy. Udało mi się być przez ten wyjazd we wszystkich możliwych funkcjach. Kierowcy, nawigatora, sprzątacza, podawacza no i kolarza, bo zrobiłem pół dystansu, 260 km.
Po drodze dwóch kolarzy się dołączyło do Helu500.
- Pod koniec dołączył do nas jeszcze jeden kolarz, mój tata – dodaje Włochacz.
W obsłudze technicznej Hel500 byli: Tomasz Marcinkowski, Piotr Barański, Damian Piątek i Rafał Świniarski, Tomasz Proszewski i Michał Nowicki. Pół tysiąca kilometrów i to wszystko dla chorych dzieci. Panowie po odpoczynku mają podać dokładną kwotę, którą zebrali.