Panika na stacjach benzynowych
Słuchacze informują nas o ogromnych kolejkach na stacjach paliw. Są też zaniepokojeni nagłym wzrostem cen. Jak poinformował Daniel Obajtek, Prezes Zarządu i Dyrektor Generalny PKN ORLEN, dostawy paliw są w pełni zabezpieczone. Do sprawy odniosło się również Biuro Wojewody Łódzkiego. O komentarz zapytaliśmy też analityka rynku paliw.
W sprawie gigantycznych kolejek na stacjach benzynowych w naszym regionie odebraliśmy wczoraj wiele telefonów od naszych słuchaczy:
Dyrektor Generalny PKN ORLEN, Daniel Obajtek poinformował:
W związku ze wzrostem sprzedaży na naszych stacjach informujemy, że dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Dotyczy to rynku hurtowego i detalicznego. Apelujemy również o dokładne weryfikowanie źródeł informacji dotyczących dostępności paliwNa niektórych stacjach paliw w regionie cena za litr benzyny wynosiła wczoraj nawet 9,99 za litr. Tak było m.in. w Brzeźniu czy w Zapolicach:
W kolejnym poście, zamieszczonym na Twitter Daniel Obajtek pisze:
W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliwKomunikat prasowy w sprawie cen paliwa przesłało również Biuro Wojewody Łódzkiego. Czytamy w nim:
Informacja, która się pojawiła na jednym z portali internetowych, że cena benzyny wynosi 9,99 zł za litr jest nieprawdziwa.Dostawy paliw na wszystkie stacje w całej Polsce są realizowane. Wszyscy klienci mają zapewniony dostęp do produktów i usług. Paliwa w Polsce nie brakuje. Zarówno zapasy ropy, jak i produkcja paliw w Grupie Orlen są na poziomie wystarczającym dla pokrycia bieżącego zapotrzebowania. Nie powielajmy nieprawdziwych informacji i nie powodujmy niepotrzebnej paniki.
Zaistniałą sytuację skomentowała nam Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z BM Reflex:
- Nie zadziało się nic, co mogłoby uzasadnić taką nerwowość, ze strony takiej czysto technicznej, logistycznej czy rynkowej. Nie brakło paliwa, nie ma zakłócenia dostaw ropy do krajowych rafinerii. Nie ma zakłóceń w dostawie paliw na stacjach. Te wypowiedzi, które zaczęły krążyć w Internecie, niestety, spowodowały te nerwowe reakcje kierowców - powiedziała Naszemu Radiu Urszula Cieślak.
Ekspert z BM Reflex odniósł się również do kwestii wysokich cen za litr paliwa, które pojawiły się na niektórych stacjach benzynowych:
- Takie działania możemy wytłumaczyć tylko tym, że chciano zatrzymać gwałtowną sprzedaż paliwa na stacjach. Nie znajduje tutaj żadnego innego uzasadnienia. Oczywiście, to też nie jest tak, że ceny paliw na rynku hurtowym pozostały obojętne na wzrost cen ropy naftowej i osłabienie złotego do dolara. Notujemy dynamiczne podwyżki. W skali tygodnia hurtowe ceny benzyny wzrosły o 40 gr na litrze netto, a oleju napędowego o 45 gr na litrze netto. Wiadomo, że jeżeli takie drogie paliwo trafi na stację, to ceny będą sięgały 6 zł na litr. Taka sytuacja w kolejnych dniach nie powinna nas dziwić (…) Te działania, poszczególnych stacji, które wczoraj w ciągu dnia, a więc przed jeszcze tymi dzisiejszymi wzrostami na rynku hurtowym, podnosiły ceny do tak wysokich poziomów, można wytłumaczyć jedynie, jako próbę zniechęcenia kierowców żeby nie stali w długich kolejkach. Ceny z tych absurdalnie wysokich poziomów już dzisiaj wróciły w okolice poniżej 6 zł za litr – dodaje Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z BM Reflex.