Wypchana ''Zetka''
Jak informują nas nasi słuchacze, poranne autobusy linii Z, które kursują pomiędzy Sieradzem a Zduńską Wolą są przepełnione. Podróżni stoją w ogromnym ścisku, a jak określił to nasz słuchacz "codziennie rano dochodzi do dantejskich scen".
Linia Z to chyba najpopularniejsza linia w sieradzkim i zduńskowolskim MPK. Wielu mieszkańców regionu korzysta z niej rano i popołudniu, aby z miejsca zamieszkania dojechać do pracy lub szkoły, które znajdują się w sąsiednim mieście. Zetka w porannych godzinach spod sieradzkiego szpitala przy Armii Krajowej wyjeżdża o 6:05, 7:00, 8:00 i 8:15. Pasażerowie narzekają, że autobusy rano jeżdżą za rzadko, a wynikiem tego jest tłok w autobusie.
- Już któryś raz jadę poranną Zetką i to się dzieje codziennie. Dochodzi do dantejskich scen - przyznaje jeden ze słuchaczy.
Prezes sieradzkiego MPK przyznaje, że problem zna. Jako remedium podaje autobus linii E, który również kursuje w godzinach porannych pomiędzy Sieradzem a Zduńską Wolą.
- Nie wiem dlaczego tak wiele osób uparło się na Zetkę, podczas gdy o godzinie 7:10 i 7:27 jeździ linia E - kwituje Robert Chrzanowski.
I faktycznie od poniedziałku zduńskowolskie MPK dołożyło jeszcze jeden kurs na tej trasie. Od 15 września można o 6:22 z przystanku przy Szkolnej dojechać do Sieradza, a z Sieradza do Zduńskiej Woli dojechać spod szpitala o 7:10. Jednak mając bilet miesięczny na "Zetkę" nie oznacza, że możemy pojechać autobusem linii E. Normalna migawka na linię Z kosztuje 119 zł, a na tę drugą 132. Linia E nie zatrzymuje się na stacjach pośrednich, które są pomiędzy miastami (np. Stawiszcze, Grabowiec czy Czechy). Jednak jak obiecuje Robert Chrzanowski, sytuacja ta ma się zmienić i bilet miesięczny będzie obowiązywał na obu liniach.
Czytaj również...
[region] Znowu niechlubny "rekord"
[region] Gmina Zapolice ma nowy herb
[Sieradz] Skrzypce po sieradzku
[Sieradz] Poszukiwani świadkowie wypadku drogowego
[region] 8 minut szybciej pociągiem z Sieradza do Łodzi Kaliskiej
Komentarze
Co do sedna artykułu, problem z Zetki występuje od dawien dawna, a linia E w takiej szczątkowej formie oraz z powodów jakie wymienili wcześniej piszący nie jest i nie będzie dla Zetki ŻADNĄ alternatywą.
Linia ta, a raczej podejście do niej przez obu przewoźników jest chyba ewenementem na skale kraju. Chyba tylko w Zduńskiej i Sieradzu jest możliwe, że najważniejsza linia na terenie zamieszkałym łącznie przez 95 tysięcy osób, stanowiąca swego rodzaju kręgosłup komunikacyjny w godzinach szczytów porannego i popołudniowego kursuje zaledwie co godzinę! A dlaczego tak się dzieje? Bo u nas rozkład ułożony jest nie pod potrzeby pasażera, a pod wygodę MPK i obiegów autobusów.
Kolejne pytanie to dlaczego sieradzkie MPK mając w siatce połączeń taką linie , która wymaga taboru klasy MAXI uparcie kupuje autobusy 9- i 10-metrowe?
Dlaczego Zduńskowolskie MPK na poranny szczyt nie wystawia największego pojazdu jaki posiada, czyli 15-metrowego Neoplana? Obecnie „robi” on na linii Z zaledwie trzy kółka w szczycie popołudniowym, a przecież gdy został kilka lat temu zakupiony to właśnie jeździł też na porannej brygadzie Zetrki.
Połączenie Zduńskiej z Sieradzem wymaga rozwiązań systemowych, które można wykonać dwojako. Pierwsza z możliwości to zagęszczenie kursów i ułożenie rozkładu cyklicznego między 6 a 18 z interwałem co ok. 20-30 minut. Wówczas można nawet jeździć 9-metrowym taborem. Druga możliwość to zachowanie tego co jest, ale w tym wariancie konieczne jest wysyłanie tylko i wyłącznie DUŻEGO taboru z czym jak wiadomo ma problem Sieradz, bo takowego niemal nie posiada. Może zamiast marnować pieniądze na puste przebiegi linii R, która jest zbędna warto kupić coś 12- lub 15-metrowego.
Kilka dni temu spotkałem się z taką opinią (odnoszącą się do MPK Zduńska Wola), że powinno się kupić ze dwa autobusy przegubowe. Pozornie bez sensu? Wcale nie, przy odpowiednim ułożeniu i wykorzystaniu pojazdów, zwłaszcza na Zetce jak najbardziej miałoby to sens. Wiele miast podobnej wielkości, a nawet mniejszych od Sieradza czy Zduńskiej np. Suwałki, Chojnice na swoich głównych liniach używają taboru 18-metrowego i nie jeździ on pusty, więc czemu by nie u nas na Zetce? Koszt eksploatacji takiego pojazdu wcale nie jest dużo większy od 15-metrowego, a takowy jest w Zduńskiej Woli.
Jedno jest pewne, jeżeli nic się nie zmieni, to część pasażerów po prostu odejdzie na rzecz transportu indywidualnego, zapełniając i tak zatłoczone drogi, a obaj przewoźnicy zaczną tracić coraz więcej wpływów.