Walka o grunty ciągle trwa
Wciąż nie zapadł wyrok w sprawie sprzedaży spornego gruntu, na którym stoi budynek sieradzkiego urzędu miasta. Magistrat co roku musi spadkobiercom wypłacać ok. 160 tys. zł. Od samego początku sprawy, odszkodowania opiewają na kwotę prawie 2 mln zł.
Cała sprawa zaczęła się już w latach 90., kiedy to po przemianie ustrojowej, spadkobiercy zaczęli dochodzić swoich praw. Sporną nieruchomość w latach 50. XX wieku przejął nadzór państwowy. W latach 70. na tym terenie powstał budynek PZPR, w którym do dziś ma swoją siedzibę sieradzki urząd miasta. W 1997 roku ówczesny wojewoda sieradzki skomunalizował nieruchomość i wydał decyzję o nabyciu jej przez miasto Sieradz.
Wiele przez te lata było pomysłów, jak ominąć odszkodowania wypłacane spadkobiercom. Jednym z nich była przeprowadzka magistratu.
- Rozważaliśmy przejście do starostwa - mówiła w grudniu 2012 roku ówczesna radna miejska, Barbara Mrozowska-Nieradko.
Pojawiały się również propozycje, żeby magistrat przenieść do budynku po dawnej szkole przy Sienkiewicza. Dziś już wiemy, że pomysły spełzły na niczym. Starostwo raczej by nie chciało w swoim gmachu urzędników miejskich, a budynek przy Sienkiewicza przeznaczony został Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
W 2012 roku spadkobiercy wysłali do urzędu miasta pismo z kolejnym żądaniem zapłaty. Suma ta przekroczyła najśmielsze oczekiwania, bo zażądano aż... 4,5 mln zł. Nic więc dziwnego, że magistrat podał do sądu właścicieli. Pozew oparto o art. 231 kodeksu cywilnego, a celem było zmuszenie właścicieli do sprzedaży miastu gruntu. Wg urzędu wartość naniesień przekroczyła wartość nieruchomości i istnieją przesłanki, aby właściciele musieli ją zbyć.
- Proces cały czas trwa, a rzeczoznawca wycenił wartość naniesień - przyznaje Rafał Matysiak, wiceprezydent Sieradza - A jedna z przesłanek brzmi, że wartość gruntu musi być mniejsza od wartości naniesień. Jeśli wyrok będzie pozytywny, czyli sąd zarządzi to, że będzie musiało być oświadczenie woli spadkobierców, że zbywają grunt na rzecz miasta, to ten grunt nabędziemy.
Władze przyznają, że jaki będzie wyrok, to jedna bądź druga strona będą się od niego odwoływać.
- Ten proces będzie trwał dość długo - dodaje Matysiak - Cały czas jesteśmy zobligowani, żeby wypłacać odszkodowania za bezumowne korzystanie z gruntu. A jest to kwota około 160 tys. rocznie.
Jednak jak dodaje wiceprezydent, urząd ma nadzieję, że dojdzie do rozmów i spadkobiercy zdecydują się na sprzedanie gruntów.
- Są dwa wyjścia z tej sytuacji. Albo będziemy czekać na rozstrzygnięcie sądu najwyższej instancji, albo usiądziemy do stołu i dojdziemy do jakiegoś porozumienia. Są sygnały ze strony spadkobierców, że chcą takich rozmów się podjąć. Ale tu kluczowy jest wyrok sądu okręgowego.
Od samego początku sprawy sieradzki magistrat wypłacił spadkobiercom około 1,8 mln zł.
Czytaj również...
[Zduńska Wola] Kolejny wyrok w procesie byłej burmistrz Szadku
[region] Zniżki dla podróżujących ŁKA
[Sieradz i Zduńska Wola] Wymiana posad na linii Sieradz - Zduńska Wola
[region] Bezcenne oświetlenie
[Sieradz] Nowy prezes sieradzkiego MPK?
Komentarze
Chemitex sprzedali za ok. 3 miliony ... tyle w temacie
- Cała sprawa zaczęła się już w latach 90., kiedy to po przemianie ustrojowej, spadkobiercy zaczęli dochodzić swoich praw.
-W 1997 roku ówczesny wojewoda sieradzki skomunalizował nieruchomość i wydał decyzję o nabyciu jej przez miasto Sieradz.
czyli miasto brało w momencie kiedy były znane roszczenia
Nic nie robiąc ,tylko od czasu do czasu straszyć miasto kolejną ,kosmiczną kwotą. . .żyć nie umierać. . Też bym tak chciał : )
I co,łyso?