Co dalej z inkubatorem przedsiębiorczości w Sieradzu?

Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Dziwię się tylko, że na nieruchomości nadal jest banner: sprzedam.

W tym "ustalaniu lokalizacji" (Sieradz to przecież metropolia niczym Niu Jork) i kontaktach z Łódzką Agencją Rozwoju Regionalnego, nie ulega wątpliwości, że bardzo częstych, pewnie przydatny jest Volkswagen Passat Limousine w kolorze czarnej perły z wnętrzem również w kolorze czarnym i radiem z dotykowym wyświetlaczem. Podróż ósemką do Łodzi w letnim żarze taka klimatyzowana bryką nie jest zbyt uciążliwa a na dodatek na óckich ulicach można zadać niezłego prestiża, a pod urzyndami na widok siradzki delegacji niektórzy doznają pewnie nawet niekontrolowanej błogości.

tak sie koncza wyborcze obiecanki zbieraniny radnych OSIEWAŁY

Czyli wyszło jak zwykle..... Dużo gadania, zero działania. Ot sieradzki grajdoł

niech przestaną pierniczyć i wezmą się w końcu za robotę, a nie gadają, debatują ustalają i g... z tego wychodzi, pracy jak w Sieradzu nie było tak nie ma

Na mieście ludzie gadają ze Matysiak nie dostanie wyroku. Jak to jest, że sprawy nie było, a ludzie mówią jak sąd zadecyduje? Takę nowe prawi i sprawiedliwości dla kolesi?

NAPISZĘ KRUTKO PRZY TAKIM PREZYDENCIE NIC NIE BĘDZIE POPULIZM POPULIZM OBŁUDA OBŁUDA

Fakty pozostają bezsporne. Wymiar zadłużenia, skala ubóstwa, stopa bezrobocia (poza Warszawą!) i liczona w EUR (dla porównania) wysokość pensji minimalnej - czyli dominującej. Istotnie. Jest wąska grupa ludzi którym w tym kraju żyje się znakomicie. Mało! Należy powiedzieć, że wręcz ultra-luxusowo! Niestety, Szara Większość nie widzi zbyt wielu powodów do radości. Wygląda to tak: szczęściarze mający dobrą pracę pędzą nerwowo dziurawymi ulicami (wybudowano tylko kilka najdroższych na świecie autostrad) w nieswoich (należących do banków) nowych samochodach. Po dziesięciu godzinach stresów zadłużają się jak zwykle robiąc zakupy w jednym z tysięcy hipermarketów (podstawowa gałąź "przemysłu" RP) i padnięci mimo włączonej klimy wracają do jednakowych domków (spadowy dach lub a'la dworek), apartamentów (wszystko własność banków) i rzucając się na skórzane kanapy chwytają za ratalnie spłacane piloty aby się odstresować. W międzyczasie liczą w myślach - jak daleko ich "zbliżeniowe" pieniądze mają w tym miesiącu do ...debetu. Jest oczywiście ogromna grupa z innymi problemami. Szara strefa. Mniejsza jej część bawi się na całego, mieszka we własnych i jeździ własnymi. Pieniędzy ma od groma ale... Kiedy w najmniej oczekiwanym momencie któryś "koleś" utraci stanowisko lub inaczej skończą się pewne znajomości, przyjdą smutni funkcjonariusze skarbowi i sielanka błyskawicznie się skończy. Ponadto wielu z tej grupy wykorzystuje to, że coś ma i rozpoczyna szaloną zabawę własną zdolnością kredytową. Z reguły źle to się kończy a banki (biedactwa) już nie wiedzą co robić z nadmiarem nieruchomości i ruchomości. Komornik w tym kraju to topowy fach... Kończąc temat szarej strefy warto wspomnieć o gigantycznej grupie cichych i szarych Polaków którzy mieszkają ...różnie za to bez rat hipotecznych. Jeżdżą własnymi autami ale kilkunastoletnimi i w sklepach nie płacą plastikiem. Oni wzięli swoje życie w swoje ręce! Dzieląc się z państwem nie byliby w stanie przeżyć. W naszej kalekiej middle class jest też grupa pewna i stabilna. Bankowcy ją uwielbiają. To lekarze, prawnicy, urzędnicy wyższych szczebli i liczni w RP nepoci rozsiani po rozmaitych urzędach czy instytucjach utrzymywanych przez podatnika. Ta grupa najbardziej zbliżona jest do nowoczesnego, zachodniego świata i tej grupie jest tu najlepiej. Tym bardziej, że częściowo pokrywa się ona z polityczno - urzędniczo - biznesową "elitą" post okrągło - stołową. Na koniec pozostawiam mega grupę Wykluczonych. To bezrobotni którzy nie weszli do szarej strefy, to duża część emerytów, to wielu ludzi nie posiadających układów, chodów, pleców, wejść czy po prostu znajomości. To poważna część tzw. prowincji. Tu bieda poraża a ruinę tego pięknego kraju widać najlepiej. Żebrak przed luksusowym hotelem lub dziecko myjące szyby na parkingu przy hiper autostradzie to obrazki które wyglądałyby inaczej gdyby w kraju hipermarketów, centrów handlowych, banków, urzędów i aptek były również fabryki. Gdyby zachłanność "elitek" i ich zaplecza nie była tak koszmarna. Gdyby mniej znaczyło lepiej a najprostszy zatrudniony mógł otrzymać umowę o pracę i ze swojego lichego zarobku nie musiałby łożyć na tabuny darmozjadów. Niestety. Polska jest w ruinie. Jest stopniowo zagospodarowywanym i coraz bogatszym w infrastrukturę państwem - bankrutem. Ruiną dla większości obywateli... Najlepiej ilustrują ten fakt decyzje młodych ...emigrantów!

w Zduni na szadkowksiej robota wre..wiertary itd... coś po PUPie się dzieje

TyPOwy lewacki bełkot. Podatnicy - w tym przedsiębiorcy , którym nikt nie pomagał będą płacić by potencjalna konkurencja była bardziej konkurencyjna.