Akt oskarżenia w sprawie zabójstw w łódzkich loftach
Prokuratura Rejonowa Łódź - Widzew skierowała do Sądu Okręgowego w Łodzi akt oskarżenia przeciwko 35-letniemu mieszkańcowi Zduńskiej Woli, który oskarżony został o zabójstwo dwóch znajomych: 34-letniego mężczyzny i 30-letniej kobiety, również zduńskowolan. Z ustaleń śledztwa wynika, że kluczowy wpływ na zachowanie oskarżonego miało zażycie środków odurzających i alkoholu. Mimo, że jego poczytalność była zniesiona, może ponosić odpowiedzialność. Grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi wydała w tej sprawie komunikat, który publikujemy poniżej:
Do zdarzenia doszło w nocy z 14 na 15 stycznia 2023 roku w budynku mieszkalnym przy ulicy Tymienieckiego, przed godz. 4:00. Wówczas to policja została powiadomiona o odnalezieniu w korytarzach budynku dwóch zakrwawionych osób. Jak się okazało, na pierwszej kondygnacji w pobliżu windy, leżała zakrwawiona kobieta. Wyżej, na piętrze nieopodal mieszkania w którym doszło do zdarzenia, znaleziono mężczyznę. Na ciele obu ofiar ujawniono bardzo liczne rany, głównie w obrębie tułowia. Zarówno w mieszkaniu, jak i na zewnątrz widoczne były ślady krwi. Zabezpieczono nóż kuchenny o długości ostrza około 20 cm, który jak się następnie okazało, był narzędziem zbrodni. W lokalu znaleziono butelki po alkoholu i substancje odurzające.
Jak ustalono, po godz. 5:00 patrolujący ulicę Piotrkowską policjanci zwrócili uwagę na dobijającego się do kościoła mężczyznę. Był on bardzo pobudzony, nie miał na sobie kurtki. Kontakt z nim był praktycznie niemożliwy. Na jego ciele i odzieży ujawniono ślady krwi. Mężczyzna przewieziony został do pobliskiego szpitala, gdzie stwierdzono, że znajduje się pod wpływem środków odurzających. Po „odtruciu” został zatrzymany - jak bowiem stwierdzono to 35-latek, który w dniu 14 stycznia 2023 roku w godzinach południowych wynajął mieszkanie, w którym następnie doszło do tragedii.
Zebrane dowody wskazują, że 35-latek i jego rok młodszy kolega, który padł ofiarą zabójstwa, znali się od wielu już lat. Wspólnie trenowali lekkoatletykę. 30-latkę oskarżony znał od około roku. Wszyscy byli mieszkańcami jednego z miast w wojewódzkie łódzkim. Oskarżony razem z 34-latkiem w piątek wieczorem przyjechali do Łodzi. Po pewnym czasie skontaktowała się z nimi 30-latka. Postanowili wynająć mieszkanie, aby razem spędzić weekend. Znaleźli ogłoszenie dotyczące lokali do wynajmu przy ulicy Tymienieckiego. Pod wskazanym w ofercie adresem pojawili się w trójkę około godz. 14:00. Przyjechali samochodem 30-latki.
Z relacji samego oskarżonego wynika, że wspólnie rozmawiali, snuli plany na przyszłość, spożywali głównie piwo, a także zażywali środki odurzające w formie kryształu. Razem z kolegą po godz. 1:00 udali się na pobliską stację, gdzie zakupili kolejne butelki piwa, a następnie wrócili.
Do tragedii doszło około godziny 3:00, kiedy to nastąpił gwałtowny wybuch agresji ze strony oskarżonego, która jak wszystko wskazuje, była konsekwencją wizji i omamów, których doświadczył. Chwycił znajdujący się na wyposażeniu mieszkania nóż kuchenny i zadał nim kilkanaście ciosów swojemu koledze i kilkadziesiąt 30-latce. Ofiary próbowały się bronić. Skala agresji, jak i podejmowane działania obronne, znalazły odzwierciedlenie w wynikach przeprowadzonych sądowo-lekarskich sekcjach zwłok. Następnie, oskarżony uciekał z mieszkania po schodach, biegł przez boisko i ruiny pofabryczne. Dobiegł do kościoła ewangelickiego na ulicy Piotrkowskiej. Chciał porozmawiać z księdzem. Zaczął się dobijać do środka, pukać i dzwonić do drzwi. Niebawem pojawił się ochroniarz, a następnie policja. 35-latek został zatrzymany i przewieziony do szpitala, po czym okazało się, że to najprawdopodobniej on ma związek z tragedią, która rozegrała się w loftach.
35-latkowi przedstawione zostały zarzuty dotyczące popełnienia dwóch zbrodni zabójstwa. Podczas przesłuchań przyznał się do ich popełnienia. Wyjaśnił, że nie pamięta samego momentu ataku. W jednych z wyjaśnień podał, że 34-latek był jego bliskim przyjacielem i nie wyobrażał sobie by mógł go skrzywdzić. W toku śledztwa poddany został badaniom sądowo-psychiatrycznym, a następnie miesięcznej obserwacji i wielokrotnym szczegółowym badaniom specjalistycznym. Efektem prac biegłych jest stwierdzenie, że podejrzany dopuścił się zarzuconych mu zbrodni w stanie ostrego zespołu omamowo-urojeniowego, który był konsekwencją zażycia alkoholu i substancji psychoaktywnych.
Faktycznie zatem działał w stanie wyłączonej poczytalności. Uwzględniając jednak, że sam świadomie się w stan taki wprowadził, może ponosić odpowiedzialność karną. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.