Pełen ładunek w "Zetce"
Informowaliśmy niedawno o ścisku w porannej linii autobusowej Z, która od lat jeździ pomiędzy Sieradzem a Zduńską Wolą. Postanowiliśmy dzisiaj sprawdzić to na własnej skórze i jednocześnie zebrać opinie pasażerów dotyczące funkcjonowania MPK.
Od początku roku szkolnego nasi słuchacze alarmowali, że poranne autobusy linii Z są przepełnione. "Zetka" kursuje pomiędzy Zduńską Wolą a Sieradzem i wozi mieszkańców regionu do szkół czy pracy.
Piątek, 7:05
Już na przystanku w Sieradzu przy ulicy Jana Pawła II naprzeciwko "Titanika" było od razu widać, że "Zetka" w 70 procentach jest wypełniona. Na samym przystanku słychać było komentarze, że autobus znów będzie wypchany, a pasażerowie mieli wątpliwość czy usiądą i czy w ogóle będą mogli obrócić się dookoła własnej osi.
- W Zetce jeździ bardzo dużo osób i jest niebezpiecznie - przyznaje jedna z uczennic dojeżdżających do Zduńskiej Woli - Ostatnio kiedy wsiadałam do autobusu, było to bodajże w poniedziałek, drzwi przytrzasnęły mi nogę, której nie mogłam wyjąć. To bardzo bolało, a nie da się dokrzyczeć, bo jest tyle ludzi, że kierowca nawet nie usłyszy.
Jeden ze słuchaczy przyznał, że w wyniku ścisku w trakcie jazdy rozszczelniają się drzwi. Potwierdzili to pasażerowie.
- Cała ręka wychodziła za drzwi - przyznaje z rozbawieniem jeden z uczniów zduńskowolskiego Elektronika - Machaliśmy przechodniom, że jest wszystko okej, że żyjemy.
Pasażerowie zgodnie przyznali, że dziś w porannym autobusie było wyjątkowo luźno. Jednak każdy pasażer musiał się przeciskać, niektórzy stali na schodkach przy drzwiach, bo nigdzie nie było miejsca.
- Na początku roku, w pierwszy dzień szkoły był tak zapchany, że na Stawiszczach nie mogli wsiąść. I nie wsiedli - dodał inny podróżujący uczeń.
Linia E
W połowie września MPK uruchomiło połączenie linią E, które również kursuje rano pomiędzy miastami. Nie rozwiązało to jednak problemu, ponieważ E, który jedzie 10 minut później jest prawie pusty.
- Ten autobus jedzie po Zetce i nie zatrzymuje się na Stawiszczu, Woźnikach i na kolejnych przystankach, które są za Sieradzem - przyznała jedna z pasażerek, która dojeżdża codziennie do pracy porannym połączeniem - A tam naprawdę bardzo dużo młodzieży wsiada, po piętnaście, dwadzieścia osób. Jechaliśmy Zetką i przed Woźnikami wyprzedziło nas E i nie zatrzymał się i nie zabrał pasażerów. A my przepełnionym autobusem jechaliśmy dalej.
Mając miesięczny bilet na linię Z, można jechać E, jednak do każdego przejazdu trzeba dopłacić 50 groszy.
- Niestety autobus E jest droższy w skali miesiąca o 15 złotych - przyznaje Grzegorz Szmyt, prezes zduńskowolskiego MPK - Muszę jednak z przykrością przyznać, że linia E została po to stworzona, żeby skrócić maksymalnie czas przejazdu z punktu A do punktu B, czyli z Sieradza do Zduńskiej Woli i ze Zduńskiej Woli do Sieradza. Siedemdziesiąt, osiemdziesiąt procent pasażerów wsiada z przystanku sieradzkiego lub zduńskowolskiego. Linia Z jest typowa po to, żeby zatrzymywać się na tych przystankach między tymi miastami. Wydłuża to jednak czas przejazdu i jednocześnie ta podróż jest niestety w takich warunkach jest takich jakich jest.
Zduńska Wola, kierunek Sieradz
Prezes zduńskowolskiego MPK zadeklarował również, że poranny kurs będzie wykonywał największy autobus.
- Autobus o 6:55 z Karsznic do Sieradza również jest przeładowany. Podjęliśmy taką decyzję, że od poniedziałku będziemy podstawiali najdłuższy autobus jaki mamy, czyli piętnastometrowy.
Grzegorz Szmyt dodaje również, że przesunięto jeden kurs na 6:45, który rusza spod zduńskowolskiego Elektronika. W przeciągu kilkunastu dni ma on również zabierać pasażerów z pętli koło apteki.
- Wyjeżdża on parę minut wcześniej niż ten, który przyjeżdża z Leśmiana. Ale czas przejazdu i komfort jest zdecydowanie lepszy. To przesunięcie czasowe ma odciążyć linię Z.
Czytaj również...
[region] Problem ze znakowaniem i ubezpieczeniem rowerów
[Sieradz i Zduńska Wola] Na razie będzie jazda na wprost
[region] Nowa droga w Czartkach
[Sieradz i Zduńska Wola] Wypchana ''Zetka''
[region] Znowu niechlubny "rekord"
Komentarze
Minęło już od niej tyle lat, a w takim Sieradzu nic się w zasadzie nie zmieniło. Jest firma transportowa, która ma wszystko co potrzeba by wozić pasażerów. Ma autobusy, kierowców, zaplecze, wszystkie niezbędne zezwolenia, są dobre drogi, przystanki a co najważniejsze, są klienci, czyli szaleńcy, którzy chcą tej firmie przekazać swoje ciężko zarobione pieniądze. Ale, firma działa jakby nadal funkcjonowała w czasach przed tow. Balcerowiczem. Minęły trzy tygodnie wielkiego tłoku i ścisku w autobusach a oni jeszcze nie zareagowali! Czyżby czekali na uchwałę towarzyszy z komitetu wyższego szczebla, a może tylko pan prezes ma to w doopie, bo pewnie jest z nadania partyjnego i czy będzie się starał czy nie, to stanowiska przecież nie straci. A co na to jego pryncypał w UM? Też mu to wisi, bo on w zasadzie jest już zajęty czym innym, załatwieniem sobie kolejnego czterolecia dobrobytu i nie będzie się przejmował tym, że podległa mu firma miejska mogłaby sporo zarobić, bo jak będzie miała deficyt, to się np. wprowadzi podatek od deszczu albo kolejny raz podniesie czynsze w mieszkaniach komunalnych i będzie wporzo. W tym wszystkim brakuje jeszcze pretensji ważnych figur z MPK w stosunku do pasażerów, o to że wszystkie pachjom sie na te 2, 3 kursy i robiom tłok, za to w innych godzinach ałtobusy jadom puste.
Jedzie ponad 150 osób.