Jubileuszowy Grunwald - relacja Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej
Rok 2015 dla członków sieradzkiego bractwa jest szczególny. To właśnie przed dziesięcioma laty po raz pierwszy udaliśmy na inscenizację bitwy pod Grunwaldem, można powiedzieć, że tak to się wszystko zaczęło.
Impreza jest dla nas co roku szczególnym wydarzeniem, bo głównym założeniem Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej jest odtwarzanie właśnie realiów roku 1410. Tym samym wyjazd na Pola to nie mniej, nie więcej – ukoronowanie całorocznych wysiłków i pracy nad własnym odtwórstwem. Każdy z nas czeka z utęsknieniem na te kilka dni, w których w pełni może sprawdzić się jako średniowieczny mieszczanin, rycerz, łucznik, albo całkiem sprawny kwatermistrz sieradzkiego podobozu.
Wyruszyliśmy w poniedziałek, po zapakowaniu wszystkich swoich sprzętów (a trzeba pamiętać, że nie tylko miecz i tarcza przydadzą się przy inscenizacji bitwy! Potrzeba jeszcze namiotów, mebli, naczyń, strojów, posłań i w gruncie rzeczy wszystkich dóbr jakie musimy na ten czas zamienić na ich piętnastowieczne odpowiedniki), sprawdzeniu po raz setny listy sprawunków oraz odliczeniu uczestników. Dziewięć osób w tym roku reprezentowało miasto; z uśmiechem na pyskach zamieniając jeansy na wełnę, napoje gazowane na wodę, soki, miód, domowe obiady na całkiem smaczne mięsiwa w mocnych przyprawach robione na ogniu. Czy można mieć lepsze wakacje w XXI wieku?
Sieradzki podobóz od kilku lat ulokowany jest wewnątrz Chorągwi Świętego Jerzego, gdzie na dobre zadomowiliśmy się, spotkaliśmy bratnie i do szpiku przyjazne dusze. Gdyby ktokolwiek pragnął nas odnaleźć w tym kilkutysięcznym kolorowym tłumie średniowiecznej ciżby, musiałby pytać najpierw o św. Jerzego, potocznie w odtwórstwie nazywanego Jeżem.
I tak przez sześć dni sieradzanie byli Jeżami, biorąc udział w manewrach, bitwach, turniejach. Nie zapominamy jednak, że walka to nie wszystko, a jedynie cząstka, cząsteczka odtwórstwa, więc równie chętnie i z równym zapałem szkoliliśmy się w śpiewie, zabawach plebejskich, a co najważniejsze – w kuchni średniowiecznej! Tak różnej, z dzisiejszej perspektywy – egzotycznej.
Większość ludzi, którzy nigdy nie spotkali się z rekonstrukcją zadaje nam pytanie: Czy nie brakuje wam telefonów? Komputerów? Jak dajecie radę wytrzymać takie warunki? Otóż dajemy i wyjazdy w takie miejsce to silne lekarstwo na współczesność. W tym roku Grunwald wpisujemy w poczet tych najlepszych, najzabawniejszych i wspominanych potem nie raz w gronie znajomych. Mamy nadzieję, że kolejne dziesięć, dwadzieścia i więcej jubileuszów będzie tylko lepszych.